35.36
Książki edukacyjne
Olesiejuk
35,36 zł
Cena regularna: 49,99 zł
(-29%)
Najniższa cena z 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: 35,05 zł
(+1%)
Wysyłka dzisiaj
Zapłać za 30 dni
Opis
Jeśli spotykasz człowiekopodobne istoty, które udają rodziców i nauczycieli i mówią do ciebie niby po polsku, ale jednak szyfrem, to najwyraźniej ktoś tu jest nie z tej ziemi!
Dzięki tej książce rozszyfrujesz język otaczających cię zewsząd kosmitów oraz… nie kupisz kota w worku i nie zostaniesz wystawiony do wiatru.
Dowiesz się, co się kryje pod słowami i przekonasz na własnej skórze, że nasz język naprawdę jest NIE Z TEJ ZIEMI…
Dzięki tej książce rozszyfrujesz język otaczających cię zewsząd kosmitów oraz… nie kupisz kota w worku i nie zostaniesz wystawiony do wiatru.
Dowiesz się, co się kryje pod słowami i przekonasz na własnej skórze, że nasz język naprawdę jest NIE Z TEJ ZIEMI…
Szczegóły
Rok wydania
2024
Oprawa
Twarda
Ilość stron
304
Format
19.0 x 21.0 cm
ISBN
978-83-8216-489-3
Rodzaj
Książka
EAN
9788382164893
Data premiery
2024-02-07
Dodałeś produkt do koszyka
Baśka i Maks. Język polski nie z tej ziemi
35,36 zł
Recenzje
O frazeologizmach można pisać pasjonująco nawet na 300 stron. I nie musi to być marzenie ściętej głowy. Wystarczy być Marcinem Przewoźniakiem i Nikolą Kucharską, aby upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu, czyli stworzyć książkę, która zarówno bawi, jak i uczy (i nie jest to wyświechtany frazeologizm). Mowa o książce „Baśka i Maks. Język polski nie z tej ziemi”, czyli szalonej, dowcipnej i arcyciekawej opowieści o języku polskim. Ta książka to tak naprawdę historyjki o dwójce bystrych przyjaciół, którzy rozszyfrowują językowe zagadki. Bo przecież, gdy dorośli mówią o dziurawych rękach, wpadaniu w szewską pasję, czy o łapaniu wiatru w żagle, to tak naprawdę nie wiadomo, o co im chodzi. Baśka i Maks zatem sprawdzają, pytają, badają i słuchają. Język polski wydaje się jednak kosmiczny! Marcin Przewoźniak (tekst) i Nikola Kucharska (ilustracje) bawią się związkami frazeologicznymi i niepostrzeżenie przemycają je do głowy czytelnika. Dowcipkują o nich, rozkładają na łopatki, tworzą o nich wiersze, piosenki i przepisy. Grupują je w zadziwiające kategorie, jak na przykład frazeologizmy rodem z horroru - „po trupach do celu”, „martwy sezon”, czy „umierać z nudów”. Intrygujący jest tez rozdział „Dzieciaki na tropie kosmitów”, bo padają tu zwroty typu: „to ma ręce i nogi”, „pomysł z księżyca” i „znaleźć się w czarnej dziurze”. Mój ulubiony rozdział to ten o frazeologizmach, które choć są o zwierzętach, to mówią przecież o ludziach. „Baśka i Maks. Język polski nie z tej ziemi” to książka, która zaskakuje obfitością frazeologizmów i sposobem, w jaki o nich opowiada. Jest żartobliwa, intrygująca i swobodna. Ma w sobie coś, co sprawia, że chcesz z nią poznawać coraz to kolejne i kolejne frazeologizmy, a potem zaskakiwać nimi w rozmowach. A do tego ten komiksowy sznyt, dynamiczne ilustracje w soczystych kolorach, żartobliwe grafiki. Całość jest tak wyborna, że dałabym sobie za tę książkę głowę uciąć! To co, ostrzysz już sobie zęby na „Baśkę i Maksa”?
Zaskoczyła mnie ta książka! Zachwyciła! Bo chociaż z niejednego pieca jadłam, a język polski to mój konik, to nigdy bym nie przypuszczała, że można stworzyć tak rewelacyjną pozycję o związkach frazeologicznych! Tak wesołą i przystępną. I obszerną! Co tu dużo mówić, język polski nie jest łatwy. Skomplikowana odmiana przez przypadki, przyprawiająca o dreszcze ortografia i jeszcze cała masa powiedzonek, których znaczenia nie można traktować dosłownie. Te ostatnie są dla dzieci niczym marsjański szyfr, który potrafi narobić niezłego bigosu. Bohaterowie książki - Baśka i Maks, postanawiają zrozumieć, co właściwie mają na myśli dorośli, mówiąc różne dziwaczne rzeczy. Chociażby takie, że ktoś ostrzy sobie zęby, lata z wywieszonym językiem, pali za sobą mosty, ma dziurawe ręce, czy łapie Pana Boga za nogi. Oczywiście to tylko maleńki przykład, bo dorośli siedzą też pod pantoflem (lub na tureckim kazaniu), płacą żywą gotówką, owijają sobie kogoś wokół palca i robią całą masę innych, cudacznych rzeczy. Aby dowiedzieć się, o co właściwie w tym wszystkim chodzi, dzieci rozpoczynają prywatne śledztwo. Bardzo profesjonalne, bo z wywiadami, eksperymentami, dokładną obserwacją, a nawet bajkami i przepisami kuchni polskiej (będą np. rzucać grochem o ścianę). Na blisko 300 stronach śledzimy, jak krok po kroku, Baśka i Maks rozszyfrowują język, który chociaż jest polski, to początkowo brzmi absurdalnie niezrozumiale. A wszystko w towarzystwie dowcipnych, dynamicznych, urozmaiconych ilustracji. Świetna jest ta książka! Gorąco ją Wam polecam! Od 8 r.ż.