+ czas dostawy
Zapłać za 30 dni
Opis
Już od wczesnej jesieni Olaf, Konstanty i Anna Maria nie mogli doczekać się świątecznych prezentów. TATO, KIEDY PRZYJDZIE ŚWIĘTY MIKOŁAJ? dopytywali ustawicznie. Wreszcie pan Paweł Różyczko, najwspanialszy tata na świecie, zwykle anielsko cierpliwy, nie wytrzymał i wypalił:
Słuchajcie no, mam już dosyć tych waszych pytań, Kiedy przyjdzie święty Mikołaj? i Kiedy przyjdzie święty Mikołaj?. Święty Mikołaj przyjdzie w tym jednym jedynym dniu w roku, kiedy pracuje: DWUDZIESTEGO CZWARTEGO GRUDNIA! Święty Mikołaj nie przyjdzie ani wcześniej, ani później! Zrozumiano?!
Oczywiście, że zrozumiano, ale co zrobi Tata, kiedy zadzwoni do niego święty Mikołaj z informacją, że z powodu śnieżycy nie zdoła odwiedzić Różyczków? I jak potem wytłumaczyć Mamie obecność w domu aż trzech świętych Mikołajów?
Recenzje
Nie znajdziecie tutaj czaru i magii świąt, ale samo życie. Trójka rodzeństwa - Olaf, Konstanty i Anna Maria nie mogą doczekać się świąt i wizyty Mikołaja. Już od jesieni zaczynają się niecierpliwić. Ich tata to człowiek urobiony po łokcie, prowadzi dom i opiekuje się maluchami. Cierpliwie odpowiada dzieciom na wciąż to samo pytanie. Aż wreszcie nadszedł ten dzień - Boże Narodzenie. Mali Różyczkowie są podekscytowani, a tata... Tata stara się zapanować nad świątecznym rozgardiaszem i jednocześnie nad dziećmi. Ma ręce pełne roboty przed uroczystą kolację. Na domiar złego, dostaje telefon od Świętego Mikołaja, który informuje go, że z powodu śnieżycy, najprawdopodobniej nie dotrze do Różyczków. Paweł Różyczko bierze sprawy w swoje ręce. Wtajemnicza w swój plan sąsiada, pana Rurkę, ale nie wszystko idzie zgodnie z założeniami... Czy w tym roku dzieci dostaną prezenty...? Nieco inna niż wszystkie opowieść, okraszona humorystycznymi ilustracjami. Książka oryginalnie została wydana w języku fińskim, stąd też znajdziemy w niej elementy tradycji odbiegających od naszych takie jak chociażby potrawy wigilijne i trunki różniące się od tych nam znanych. Ale dzieci są takie same, bo pomimo ojcowskich zmagań w kuchni, rodzeństwo Różyczko marzy o frytkach z ketchupem. Bardzo podoba mi się "wielofunkcyjność" Pawła, dla którego nie istnieje podział na męskie i żeńskie zajęcia: grabi liście, robi pranie, szykuje wigilijne potrawy. Mamę dzieci poznajemy dopiero na ostatniej stronie książki, kiedy to po powrocie z zagranicznej konferencji, znajduje swoje dzieci w towarzystwie trzech Mikołajów. Jeśli szukacie czegoś nowego, oryginalnego, pozbawionego świątecznego lukru, ta książka jest dla Was.
Kto już usłyszał w tym roku pytanie "Kiedy przyjdzie święty Mikołaj?". Ja już! Jeśli Twoje dziecko także nie może się już doczekać świąt, to mam książkę, z którą na pewno czeka się przyjemniej i weselej. Oto wznowienie świątecznego tytułu z fińskiej serii o zwariowanej rodzinie Różyczków, czyli "Tato, kiedy przyjdzie święty Mikołaj?". Jest wczesna jesień, kiedy dzieci pana Różyczko pytają: "Tato, kiedy przyjdzie święty Mikołaj?". I bynajmniej nie jest to nieśmiałe zapytanie, żartobliwe czy zadane mimochodem. Olaf, Konstanty i Anna Maria pytają na poważnie. Tak poważnie, że aż marszczą im się czoła. Od tego momentu pytanie o Mikołaja będzie padać co kilka dni, a cierpliwość taty zostanie wystawiona na próbę. W końcu jest Wigilia. Trwają przygotowania, tata szykuje świąteczne dania, a dzieci pakują dla niego prezent. Jaki? Naprawdę zwyczajny, nic wielkiego. To tylko stary, wahadłowy zegar z salonu. W tym samym czasie dzwoni telefon. To święty Mikołaj! Ale nie ma dobrych wiadomości - jest mocno zapracowany i nie zdąży odwiedzić Różyczków. Co teraz? Tata wpada na genialny pomysł. Zaprosi na kolację sąsiada, pana Rurka, i pożyczy od niego strój świętego Mikołaja. Problem jednak w tym, że zarówno tata, jak i pan Rurek, chcą być Mikołajem. No więc Mikołajów będzie dwóch. A nawet trzech. Bo jednak ten prawdziwy również się zjawi. I jak to zazwyczaj u Różyczków bywa, mama też dotrze w ostatniej chwili. Uwielbiam, jak Markus Majaluoma żartuje z sytuacji, które niejednego rodzica wyprowadzają z równowagi. Mistrzowsko operuje absurdem i komizmem, które czasem problematycznej codzienności dodają luzu i humoru. I te ilustracje! Popatrz tylko na szelmowskie uśmiechy trójki rodzeństwa i na upoconego tatę w kuchni z rybą wystającą z fartucha. Spójrz na pana Rurka, gdy cieszy się na myśl o przebraniu się za Mikołaja. I na szczegóły: krowę całująca renifera, dziurawe skarpety Mikołaja, skrzaty drzemiące w saniach. W tej szalonej historii jest też miejsce na rodzinne ciepło i bliskość. Zwróć uwagę, że żaden z Mikołajów nie przychodzi z prezentami. To nie na nie dzieci czekały. A na wspólne wygłupy, muzykowanie, tańce i przejażdżkę na reniferze. To kto czeka na Mikołaja?