37.44
Fantasy
You&YA
-37%
Zrodzeni z legendy
37,44 zł
Cena regularna: 59,90 zł
(-37%)
Najniższa cena z 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: 34,15 zł
(+10%)
Wysyłka dzisiaj
Zapłać za 30 dni
Opis
Pierwszy tom Zrodzonych z legendy - znakomitej trylogii fantasy Tracy Deonn, autorki bestsellerów z list New York Timesa i laureatki prestiżowej nagrody Coretty Scott King/Johna Steptoe’a dla nowych talentów.
Szesnastoletnia Bree Matthews marzy, by wyrwać się z prowincjonalnego Bentonville. Szansą na zmianę miejsca zamieszkania jest program dla młodych, zdolnych licealistów realizowany na uniwersytecie w Chapel Hill w Karolinie Północnej. Decyzję o przeprowadzce i podjęciu nauki na studiach przyspiesza wypadek, w którym ginie matka Bree.
Na kampusie wszystko wydaje się nowe, fascynujące i… niebezpieczne. Wieczorne skoki z klifu do ciemnego jeziora, nielegalne imprezy, a przede wszystkim… demony żywiące się ludzką energią. Polują na nie Legendarianie, członkowie tajnego stowarzyszenia, którymi dowodzi Selwyn Kane, zwany Merlinem.
Bree już pierwszej nocy staje się świadkiem walki nadprzyrodzonych sił. To zdarzenie odblokowuje ukryte w niej moce oraz niezbyt odległe wspomnienie. Dziewczyna przypomina sobie, że w noc śmierci matki w szpitalu był mężczyzna, który władał magią. Teraz, gdy już wie, że za śmiercią osoby, którą kochała, kryje się coś więcej niż to, co zostało zawarte w policyjnym raporcie, zrobi wszystko, by odkryć prawdę. Musi stać się Legendarianką, dowiedzieć się, jak naprawdę zginęła jej matka, a potem, jeśli będzie trzeba, wymierzyć sprawiedliwość.
„Uwielbiam magiczny świat znajdujący się tuż pod powierzchnią naszego, a ta historia dała mi wszystko, czego pragnęłam: niesamowite postacie, starożytne legendy i tajne stowarzyszenia - zakorzenione w naszym bardzo prawdziwym, pełnym wad świecie…
Szesnastoletnia Bree Matthews marzy, by wyrwać się z prowincjonalnego Bentonville. Szansą na zmianę miejsca zamieszkania jest program dla młodych, zdolnych licealistów realizowany na uniwersytecie w Chapel Hill w Karolinie Północnej. Decyzję o przeprowadzce i podjęciu nauki na studiach przyspiesza wypadek, w którym ginie matka Bree.
Na kampusie wszystko wydaje się nowe, fascynujące i… niebezpieczne. Wieczorne skoki z klifu do ciemnego jeziora, nielegalne imprezy, a przede wszystkim… demony żywiące się ludzką energią. Polują na nie Legendarianie, członkowie tajnego stowarzyszenia, którymi dowodzi Selwyn Kane, zwany Merlinem.
Bree już pierwszej nocy staje się świadkiem walki nadprzyrodzonych sił. To zdarzenie odblokowuje ukryte w niej moce oraz niezbyt odległe wspomnienie. Dziewczyna przypomina sobie, że w noc śmierci matki w szpitalu był mężczyzna, który władał magią. Teraz, gdy już wie, że za śmiercią osoby, którą kochała, kryje się coś więcej niż to, co zostało zawarte w policyjnym raporcie, zrobi wszystko, by odkryć prawdę. Musi stać się Legendarianką, dowiedzieć się, jak naprawdę zginęła jej matka, a potem, jeśli będzie trzeba, wymierzyć sprawiedliwość.
„Uwielbiam magiczny świat znajdujący się tuż pod powierzchnią naszego, a ta historia dała mi wszystko, czego pragnęłam: niesamowite postacie, starożytne legendy i tajne stowarzyszenia - zakorzenione w naszym bardzo prawdziwym, pełnym wad świecie…
- Leigh Bardugo, autorka cyklu Cień i Kość
Szczegóły
Rok wydania
2023
Oprawa
miękka ze skrzydełkami
Ilość stron
512
Format
14,5x20,5cm
Tytuł oryginału
Legenborn
Rodzaj
Książka
EAN
9788328724549
Data premiery
2023-02-22
Dodałeś produkt do koszyka
Zrodzeni z legendy
37,44 zł
Recenzje
Od razu wam mówię, że choć książka zawiera pięćset stron czytania plus kilka dodatków, to jednak uważam, że jest po prostu magicznie cudowna! Co czytałam nowy rozdział, który był raz krótki, a raz długi, to nie mogłam nadziwić się tak bogatemu stylowi literackiemu! Ile tu ozdobników i opisów, które są niespotykane, zawsze użyte w formie wzniesienia, lotu ptaka bądź wszystkich emocji, które występują na wysokich poziomach, lecz niskich wibracjach. Ze zwykłego zdania autorka potrafiła zrobić prawdziwe dzieło sztuki, jakby nie odkrytą przez innych poezję smaków i zmysłów. Nawet nie potrafię obrać w słowa jak bardzo rzadko spotyka się tak strojne i wyważone jednocześnie pióro. Kiedy wpierw czytaliśmy o smutku, bo życie głównej bohaterki się rozpadło, to był on przejmujący, dotykający wszystkich zakończeń nerwowych. Kiedy pojawiała się nadzieja, to nawet mnie przekonywała, że zawsze wszystko da się naprawić. Podobnie z radością, choć największą uwagę poświęci się tutaj demonom, które zawsze były gotowe wyssać energię z osób najbardziej słabych psychicznie. Te osoby będzie otaczała taka dziwna aura. Było o niej wspomniane na początku książki, kiedy dostała informację o śmierci jej bliskiej osoby. W momencie, kiedy jest w nowej szkole, tą samą aurę dostrzega wśród innych, którzy noszą przy sobie niebezpieczne przedmioty. Zaczyna do niej dochodzić, że miejsce w którym miała być bezpieczna, całkowicie to bezpieczeństwo jej odbiera. Kierowana swoim uporem i ciekawością robi coś, co odmienia jej życie. Od tego momentu nie ma czasu na spokój. To zaledwie pierwszy tom serii Tracy Deonn, jednak dzieje się w nim tak dużo, jakby wszystko zależało tutaj od akcji. Jedna goni drugą, postacie tutaj dużo rozmawiają, więc mamy sporą część przeznaczoną na dialogi. To coś na kształt fantastyki z legendą, dawnymi wierzeniami, które bardzo wciągają, bo wszystkiego dowiadujemy się po trochu. Czytając ją jesteśmy pewni, że to książka, bo autorka nie zaprosiła nas do tego świata na tyle, byśmy czuli, że jesteśmy tam obecni. Zupełnie jakby nie chciała, by demony przedostały się do naszego życia. Trochę długo się ją czyta, bo druk jest malutki i ciasno osadzony, ale opowieść naprawdę wciąga. Drugi tom wyszedł w czerwcu 2023 roku, lecz póki co jeszcze go nie posiadam. Nie wiem czy jednak ten stan się nie zmieni, bo lektura pierwszego tomu była bardzo wciągająca:-)
Matka Bree umarła, a od tego momentu rzeczywistość, jaką nastolatka znała, zaczęła rozchodzić się w szwach. Nieprzepracowana żałoba nie pozwalała dziewczynie oddychać, a uniwersytecka codzienność została wypełniona przez... eter, demony i Legendarian — członków tajnego stowarzyszenia, którzy czekają na powrót Artura. Wszystko wskazuje na to, że śmierć marki mogła nie być jedynie wypadkiem, a Bree, by odkryć prawdę, gotowa jest zaryzykować wszystko, co ma. Nawet własne życie. „Legendy są niebezpieczne, Beee. Nie lekceważ ich.“ Legendy arturiańskie to historie białych, heteroseksualnych, cispłciowych mężczyzn, którzy byli symbolami honoru i walki o ideały. Tracy Deonn natomiast wzięła opowieści o nich i przekształciła je w powieść ze znacznie ważniejszymi wartościami. Bo choć w „Zrodzeni z legendy“ znajdziemy podstawowe ideały etyczne (jak godność czy lojalność), to jednak kobiety potrafią walczyć, kolonializm jest piętnowany, a ilość reprezentacji (orientacji, tożsamości płciowej, rasy czy narodowości) twarzy ogromną paletę kolorów wśród bohaterów. Wszystko to jest jak wystawienie środkowego palca konserwatywnym wartościom i kultowi niewolnictwa, a ja nie mogę być już bardziej wdzięczna. Teoretycznie. Bo! W centrum powieści znajduje się trauma. Wszystko zaczyna się od żałoby traumatycznej, która prowadzi do zespołu stresu pourazowego i wczesnych symptomów zaburzenia żałoby, ale to nie koniec. W książce pojawia się „międzypokoleniowa trauma doświadczana przez potomków ludzi, którzy byli niewolnikami; sposoby, w jakie trauma może się objawiać między rodzicami i dziećmi; oraz dziedzictwo traumy, opresji i oporu w kontekście rasowym“. Coś, co mogłoby zostać zepchnięte na drugi plan i potraktowane po macoszemu u Tracy Deonn pełni istotną rolę i zostaje zadziwiająco zgrabnie ujęte. I tyle plusów w zupełności by wystarczyło, by wyrazić moje uznanie dla powieści (bo że jest dobrze napisana chyba pisać już nie trzeba), ale muszę jeszcze wspomnieć o jednym istotnym plusie! Zwykle ostrożnie podchodzę do fantastyki, gdzie wyraźny jest romans, tym bardziej gdy mowa o tak zwanym „insta-love trope“, czyli uczuciu, które rozwija się w naprawdę krótkim czasie. Wtedy autorzy muszą naprawdę się wysilić, by przekonać mnie do tego, co dzieje się w sercach bohaterów. Tracy Deonn utrudniła sobie zadanie jeszcze tym, że postanowiła wpleść w to wszystko trójkąt (blady i niewyraźny, ale jego zaczątki są obecne), a jednak! Podobało mi się. Mało tego! Zaangażowały mnie uczuciowe rozterki Bree. Nie stanowiły one centrum fabuły, nie przytłoczyły powieści, a jedynie dodały jej kolorów. Uwypuklily pewne kwestie i były niczym mroczny cień oryginalnych legend arturiańskich (choć nie w odbitej formie). Jasne, Tracy Deonn ma momenty, gdy trąca o coś, co brzmi jak „nastoletni kicz“ (wstawki niemalże patetyczne, gdy nadchodzą romantyczne sceny), ale to literatura młodzieżowa, więc nie ma co się dziwić. Mnie to drażni, ale nie jest wadą powieści jako tako. Nie jest nią też nadmiar bohaterów, w których łatwo można się zgubić, bo poruszanie się wśród nich zależy już od własnych czytelniczych preferencji. A skoro moje szukanie minusów wygląda tak żałośnie... Nie muszę już chyba pisać jak bardzo „Zrodzeni z legendy“ mi się podobało. Nie jest to powieść najlepsza, mam gdzieś z tyłu głowy tego świadomość, ale jednocześnie znajduję się pod jej czarem i zamiast o tym myśleć, wolę wyszukiwać arty w internecie i wypatrywać premiery kolejnych tomów. To znacznie przyjemniejsze! przekł. Adam Olesiejuk TW: rasizm, klasizm, niewolnictwo (a co za tym idzie wspomniana jest przemoc fizyczna i seksualna), kult kolonizatorów, trauma, śmierć, PCBD, PTSD