Bebechy, czyli ciało człowieka pod lupą

Adam Mirek, naukowiec, inżynier biomedyczny w swej książce "Bebechy, czyli ciało człowieka pod lupą" zaprasza czytelników w niezwykłą podróż do wnętrza ludzkiego organizmu. Robi to w niezwykle oryginalny sposób, łącząc fachowe określenia, trudne do zapamiętania nazwy i rozliczne definicje z solidną dawką humoru. Połączenie to sprawia, że wiedza sama wchodzi do głowy, a czytający stronę po stronie bawią się przy tej lekturze doskonale! Autor opisuje skomplikowaną mechanikę ludzkiego ciała i zachodzące w nim procesy od momentu przebudzenia się ze snu, kiedy to po nocnym odpoczynku następuje w nim wielki rozruch, aż po ponowny spoczynek i zwolnienie narzuconego w ciągu dnia tempa. Ileż w tym czasie różnych procesów zachodzi w naszym ciele! Jako, że jest to książka popularnonaukowa, zawiera ona ogrom informacji, które niejednokrotnie Was rozbawią, ale też zaskoczą Czego dowiecie się z tej fascynującej publikacji? Przyjrzycie się budowie układów i narządów, poznacie ich funkcje. Jednak, by nie była to tylko nudna teoria, dowiecie się także czym zajmuje się gelotologia, dlaczego męczymy się podczas nauki, skąd biorą się siniaki, kolki, piegi czy pieprzyki. Przeczytacie o glutach w nosie, pryszczach, pocie, bekaniu i bąkach. Odkryjecie pięć intrygujących wydzielin ludzkiego ciała, a także sprawdzicie czy oczy mogą kłamać. Brzmi interesująco? Książka jest rewelacyjnie napisana. Czyta się ją lekko i przyjemnie. Liczne ilustracje, zabawne czcionki, czy wstawki w formie notatek są przyjemną dla oka formą urozmaicenia czytanego tekstu. Marzę o tym, by doczekać podręczników szkolnych w takim wydaniu np. do historii, fizyki lub geografii. Nauka byłaby wówczas zdecydowanie przyjemniejsza. Na koniec dodam, że to książka dla dzieci. I choć tę cudowne młodzieńcze lata mam już dawno za sobą sporo nowych informacji znalazłam w tej książce, a i czas spędziłam bardzo efektywne, dobrze się bawiąc i ucząc jednocześnie. Polecam bardzo, bardzo mocno wszystkim czytelnikom, nie tylko tym ze szkolnych ławek 😉

Adam Mirek zrobił coś znakomitego. I nie mam na myśli tego, że uzyskał tytuł doktora (graty!), ani tego, że prowadzi fenomenalne social media, na których popularyzuje naukę jak nikt inny. Natomiast znalazł sposób (a może wcale nie musiał go szukać) na odczarowanie myślenia, że książki popularnonaukowe dla dzieci muszą być albo zbiorem przypadkowych ciekawostek, albo choć raz musi się w nich pojawić słowo "kupa", "siku" lub "bąk". Otóż Adam Mirek udowadnia, że te słowa muszą paść znacznie częściej. Przecież bąki puszcza się więcej niż raz dziennie! A tak na serio to "Bebechy" to książka, która traktuje młodego czytelnika z szacunkiem. Autor wie, że nie wystarczy luźno rzucić kilka spektakularnych ciekawostek, ale trzeba ubrać je w konkretną historię. Tak, wiem, że to nie jedyna książka popularnonaukowa, której autor pisze z żartem i pasją. Jednak takiej autentyczności, szczerości i humoru, który nie byłby oklepany, ze świecą szukać. Adam Mirek bierze pod lupę jeden dzień z życia Twojego dziecka. I jest to pomysł wyśmienity, bo poniekąd każde dziecko będzie mogło poczuć się jak bohater "Bebechów". Przyjrzy się więc swojemu ciału na zewnątrz i od środka, od momentu pobudki aż do zamknięcia wieczorem oczu (a nawet dalej, bo podejrzy także swoje sny). "Bebechy" są o wszystkim, co związane z ciałem. O glutach, sikach i pocie. O cuchnącym z rana oddechu, o łaskotkach i gęsiej skórce. Także o płucach, nerwach ("nerwy w sosie własnym"), mięśniach i jelitach. Będzie też co nieco o dojrzewaniu, stresie, odpoczynku i mdłościach. Adamowi Mirkowi nic co ludzkie, nie jest obce! Sposób, w jaki autor opowiada o tajemnicach ludzkiego ciała, kupił mnie w całości. Robi to swobodnie, naturalnie i na luzie. Nie mam poczucia wymuszonych żartów czy silenia się na młodzieżowy język. Miałam za to wrażenie, że czytając tę książkę, w głowie słyszałam głos Adama Mirka. Tak bardzo "Bebechy" są spójne z tym, co autor mówi i pokazuje na swoich kanałach. Tak dopracowanych, porywających i przezabawnych książek życzę dzieciom i dorosłym. Bo "Bebechy" zachwycają nie tylko najmłodszych, ale też tych, którzy mają już pełen komplet stałych zębów, a nawet i ósemki.

Biorąc do ręki książkę „Bebechy”, która chociaż przeznaczona jest dla dzieci czułam, że może skrywać coś więcej niż na to wskazuje tytuł. I nie myliłam się. Książka jest wspaniała i chociaż wiedziałam, że jest czymś więcej niż oglądaniem naszych jelit, to zaskoczyła mnie nie jeden raz. Nasze ciało jest niezwykle mądre i ciekawe. Autor książki „Bebechy” zabiera nas w podróż wgłęb siebie. Autor, jako przewodnik w tej podróży zaczyna swoją opowieść od tego co dzieje z nami gdy jeszcze śpimy. Prawdą jest, ze nasze ciało jest jedną z najlepiej zaprojektowaną maszyną w naturze. Ale pytanie jak je wprawić w ruch gry śni nam się coś miłego? Z książki między innymi dowiemy się: • Dlaczego rano z naszych ust wydobywa się nieprzyjemny zapach, który mógłby powalić niejednego zombiaka? • Skąd się bierze mocz? • Jaka jest top-ka 5 intrygujących wydzielin ludzkiego ciała? • Jak powstają gile, bobole, kozy i inne ciekawe formacje nosowe? • Dlaczego oblewamy się potem? • Od czego zależy kolor naszej skóry? Odpowiedzi na te i wiele, wiele więcej pytań znajdziecie w tej niepozornej książce. Napisana jest ona w bardzo ciekawy sposób. Przekazuje nam zarówno ważne i wartościowe informacje o funkcjonowaniu naszego organizmu, a zarazem wszystko, włącznie z ilustracjami potrafi doprowadzić do łez. Tego czego nie brakuje autorowi, to humoru. Książa podzielona jest na 5 dużych rozdziałów, które szczegółowo pokazują nam jak nasze ciało zachowuje się tuż po przebudzeniu, rano, w szkole, po południu i przed snem. I niektóre informacje nawet te obrzydliwe potrafią nieźle zaskoczyć. Bardzo, bardzo polecam!