loading
Status zamówienia
61 651 44 95
Zaloguj się
Funkcja dostępna tylko dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się lub załóż konto aby otrzymać powiadomienie o dostępności.
Nie pamiętasz hasła?
Zaloguj się przy pomocy
Nie masz konta?
Zarejestruj się
Nowy rok, nowa lektura – książki, od których warto rozpocząć rok 2023!

Nowy rok, nowa lektura – książki, od których warto rozpocząć rok 2023!

Udostępnij

Czego dziś potrzebujemy?


Oklepane jest już stwierdzenie, że nowy rok, to nowy ja. Nie zmienia to jednak tego, że warto się zastanowić kim jesteśmy i gdzie jesteśmy. Słyszałam ostatnio ciekawą rzecz: o tym, jak Marian Eile wyznaczył sobie misję ucywilizowania powojennego społeczeństwa w ramach swojej pracy redaktora przekroju. To zrozumiałe, bo przecież II wojna światowa odebrała wiele żyć, ale odebrała też ludziom – tym, którzy przetrwali – nieco człowieczeństwa. Odebrała im kulturę, sztukę i – co być może najważniejsze - wrażliwość i obycie z kulturą i sztuką.

W dzisiejszym po-pandemicznym świecie, gdy za naszymi granicami toczy się wojna, myślę, że znajdujemy się w podobnej (choć pewnie nie aż tak drastycznej) sytuacji. Uwikłani w politykę - co nie dziwne, bo nie jest tam przejrzyście - i wciąż jeszcze nie zasymilowani do końca po rocznym zamknięciu w domach i strachu przed podaniem sąsiadowi ręki - kto wie jakie zarazki tam na nas czekają - również przeżywamy, jeśli nie zacofanie, to z pewnością zastój cywilizacyjny i kulturowy. Zatem, bez zbędnych przedłużań, zestaw książek, które tutaj proponuje wybierałam w oparciu o tą myśl - aby nie tylko były lekturą przyjemną i (w noworocznym duchu) oczyszczającą, ale by również mogły one nas na nowo cywilizować - bo tego procesu nigdy za wiele. Życie w lęku przed wojną i z po-pandemicznym wyobcowaniem nie jest korzystne dla rozwoju naszych intelektów, a zatem tym bardziej warto o nie zadbać, by ruszyć dalej, by móc spać spokojnie, by nie zwariować i móc spojrzeć na sprawy z szerszej perspektywy.

Listę swoich noworocznych propozycji zaczynam być może typowo, ale - ośmielę się powiedzieć - obowiązkowo. Jeśli jest coś, czego czytelnik nie powinien przeoczyć w żadnym roku, to oczywiście literatury ostatniego nagrodzonego noblisty, którym w tym roku jest właśnie Ernaux.

Jej książki są osobiste, a jednocześnie pisarsko wzorowe - interesujące i odstające od tego, co powszechne w sposób, mimo wszystko, przystępny. Jej styl określa się jako mięsisty i potliwy. Mówi się o niej, że wydziera ze słów ich istotę. Co więcej: nie tworzy tak sobie, o czymś, byle czym – pisze o sobie, o postaciach, przeżyciach i myślach całkowicie autentycznych, a tym, co charakteryzuje jej literaturę jest zgoda na wątpliwość. Nie ma tam raczej miejsca na żadne “na pewno” - wszystko pozostaje ruchome, wzięte w nawias. Znaki zapytania mnożą się mimowolnie. Szwedzka Akademia uzasadnieniła przyznania Ernaux literackiej Nagrody Nobla 2022 w takich sposób:

“Literacki Nobel dla Ernaux to nagroda za odwagę i chirurgiczną precyzję, z jaką odkrywa korzenie, wyobcowanie i zbiorowe ograniczenia osobistej pamięci.”

Pozostawiam tu jeszcze pochodzące od wydawcy opisy dwóch książek autorki, które wystarczająco dobrze przedstawiają treść i tematy tych pozycji:

Bliscy - Annie Ernaux
Bliscy

Czy da się uciec od swojego pochodzenia? Jak pragnienie awansu społecznego wpływa na kolejne pokolenia? I czy nasze życie mogą kształtować ci, którzy odeszli, zanim się urodziliśmy? Wokół tych pytań krążą rozważania noblistki Annie Ernaux w trzech autobiograficznych prozach składających się na zbiór Bliscy. Zbierając słowa, gesty i wydarzenia z życia ojca, matki i siostry, rekonstruuje ich losy i odbija je w lustrze własnych doświadczeń. Opowiada o ojcu, który w dzieciństwie zamiast chodzić do szkoły, musiał pomagać w żniwach, a w dorosłości zajął miejsce wśród ludzi prostych i milczących. O matce pełnej gwałtowności i dumy, marzącej o pozycji, „dorobieniu się” i szacunku otoczenia. O przedwcześnie zmarłej siostrze, której odejście rzuciło długi cień na relacje rodzinne i zdefiniowało życie Ernaux. Ta, niczym archiwistka pamięci, opisuje dziedzictwo swoich najbliższych, łącząc kobietę, którą jest teraz, z dzieckiem, którym była w przeszłości. I choć twierdzi, że beznamiętna opowieść przychodzi jej naturalnie, opisane przez nią brzemię pamięci porusza czytelnika do głębi.

Sprawdź w sklepie
Lata - Annie Ernaux
Lata

 „Czy byłabym szczęśliwsza, mając inne życie?” – zdaje się stale pytać Ernaux, prowadząc nas przez kolejne dekady swej biografii, które w mistrzowskim laboratorium jej prozy stają się zarazem biografią całego pokolenia. Od czasów niedostatku po lata kapitalistycznego przesytu. Od powojennej młodości, kiedy rytm życia w małym normandzkim miasteczku wyznaczały święta religijne, po dorosłość, kiedy z nabożną gorliwością czytało się Simone de Beauvoir. Od wstydu wychowania w robotniczej rodzinie po wstydliwe przyjemności klasy średniej. A wszystko to na tle wielkiej historii, której motywem przewodnim było wyzwolenie. Wyzwolenie polityczne, wyzwolenie seksualne, wyzwolenie z klasowych ograniczeń.

Sprawdź w sklepie
Reguły na czas chaosu - Stawiszyński Tomasz
Reguły na czas chaosu

Na początku był Chaos – niech to mitologiczne stwierdzenie pomoże nam zacząć od nowa. Stawiszyński - zgodnie ze swoim zwyczajem – filozofuje nieco na temat współczesności i jej problemów. Autor „ucieczki od bezsilności” w swojej nowej książce mierzy się z domniemaną apokalipsą, która - jak się zewsząd słyszy - niedługo nadejdzie. Dlaczego tak usilnie od niej uciekamy i dlaczego niektórzy wśród nas oddychają z ulgą słysząc o końcu świata. Jesteśmy tu i teraz. Jesteśmy.

Byłoby z mojej strony bardzo zdradliwym niedopowiedzeniem, gdybym nie uprzedziła, że nie jest to taki sobie poradnik – o tym, jak przestać się martwić albo jakieś 5 sposobów na... Nie, “Reguły na czas chaosu, to rzecz nieco poważniejsze i zapewne trudniejsza w odbiorze. Nie tyle dająca radę, co skłaniająca do myślenia. Jest to wnikliwa analiza społeczeństwa i jednostki w to społeczeństwo uwikłanej.

Fragment książki:
Ta przewrotna atrakcyjność apokalipsy, jej uwodzicielska moc, jest tyleż potężna, co często niedostrzegalna, bo... przeczy intuicji. Jak można pragnąc pożogi – Zapyta naiwnie ktoś nieobyty z meandrycznymi szlakami rozumowania ludzkiego umysłu. Otóż zdecydowanie można, czego przecież dobitnie dowodzi historia ludzkości. Można jej pragnąć zwłaszcza w czasach trudnych, skomplikowanych, niejasnych i pełnych niepewności. Czyli bez wątpienia także w naszej epoce, a może właśnie przede wszystkim w naszej.

Sprawdź w sklepie
Pustoludzie - Jałoszyński Paweł
Pustoludzie

Paweł Jałoszyński - wciąż niezbyt znany autor czterech już powieści - powraca znów wraz ze swoją niezwykłą, pełną wrażliwości i drobiazgową narracją. Tytułowi pustoludzie, to jedna istota. Jak głosi opis książki:

Pustoludzie - mnogi absolut, bóg, nieskończoność, chory człowiek, zamknięta w niezwykłym umyśle cała nauka, sztuka i historia świata - poszukują nowej tożsamości. Prostoty, nierozumienia, liczby pojedynczej. Człowieczeństwa.

“Pustoludzie” to rzecz bardzo poetycka, zaskakująco konkretna w swoim nieskonkretyzowaniu. Rozmyta wobec wszystkiego, tak silnie, że zdaje się obserwować rzeczywistość przez mikroskop, przeanalizować każdą cząsteczkę jestetstwa – wszystko, co składa się na bycie pełnym; a potem uświadomić sobie pustkę i brak. Chciałoby się powiedzieć, że oczekująca na swoją premierę książka Jałoszyńskiego, będzie oczyszczająca, odbudowująca albo motywująca - nie jestem jednak pewna, czy byłoby to sprawiedliwe. Sądzę raczej, że będzie to powieść trudna, szczególnie dla kogoś, kto nie ma w sobie wrażliwości na słowo - jednocześnie może to być powieść najwłaściwsza dla fanów poezji i dla tych, którzy mają potrzebę przyjżeć się z bliska samemu w sobie byciu. Zakrawający niemal na filozoficzny ton narracji i plastyczne, haptyczne, barwne i - chciałoby się powiedzieć - widzialne opisy myśli narratora wprawiają czytelnika w poczucie hipnozy. Ksiażka ta jest zaproszeniem do głębszego zerknięcia na kosmos małych spraw – czy też - malutkość wszechrzeczy.

Fragment książki:
To dlatego tyle samo śniegu rozpuszcza się we mnie, ile mnie rozpuszcza się w śniegu. Taka równowaga, takie prawo fizyki pustoludzi urodziło się o szóstej rano w drodze do szpitala. Pustoludzie to ja – liczba mnoga zamierzona, ponieważ jest mnie za dużo na jednego pustoczłowieka. To dlatego, że wypełniają mnie myśli od stóp do chmur i od głowy do włośników sięgających skały macierzystej. Jak się poruszam? Wyrywam się z ziemi w każdym kroku, wydzieram się niebu, zjadam atmosferę przed sobą, a powietrze za mną napiera i popycha mnie zawsze nie tam, gdzie chciałbym być. Pustoludzie mają przywilej tworzenia nowych praw fizyki, ale nie potrafią nadawać swoim krokom kierunku rozkazami woli. Coś za coś; wszechświat pozostaje w równowadze.

Sprawdź w sklepie
Pozwól, że ci opowiem… bajki, które nauczyły mnie, jak żyć - Bucay Jorge
Pozwól, że ci opowiem… bajki, które nauczyły mnie, jak żyć

Przyznam, że w powyższym podtytule niechętnie podaję tytuł tej konkretnej – najnowszej - książki Bucay’a, gdyż w tym poleceniu chciałabym zaznaczyć, że wszystkie publikacje tego autora są warte przeczytania, jeśli ktoś odczuwa potrzebę lektury nieco terapeutycznej. Jorge Bucay - argentyński pisarz i psychiatra – specjalizuje się w psychoterapii, głównie w nurcie Gestalt. W swoich książkach pomaga on czytelnikowi wrócić do siebie - dotrzeć do sedna - odnaleźć w samym sobie to, co jest najpotrzebniejsze. Jak czytamy we wstępie do “Pozwól, że ci opowiem...”:

To, co dzisiaj zaczynam pisać, to mała antologia bardzo starych i współczesnych opowiadań, tradycyjnych historyjek, z których pochodzą mniej lub bardziej znane powiedzenia i anegdoty, do których zdecydowałem dodać kilka życiowych wydarzeń, parę bajek mojego autorstwa oraz — oczywiście nie mogło tego zabraknąć — kilka opowiedzianych mi dowcipów, które (za dużo i za często) powtarzam moim pacjentom.

Aby czytanie nie okazało się zbyt łatwe, dodałem na początku bądź na końcu każdego opowiadania (które odtąd bez umniejszania i z uporem będę nazywał bajkami) jeden lub dwa paragrafy, ukazując, w jaki sposób korzystam z nich w swoim gabinecie. Niepotrzebne są żadne wyjaśnienia, gdyż sądzę, że to tylko jeden z wielu sposobów na korzystanie z tych opowiadań i że mądrość zawarta w tych bajkach przekracza ich domniemane zastosowanie.


Dzięki fabularnemu ujęciu tematu zamiast zwykłego poradnika – zamiast tych przysłowiowych pięciu sposobów na... - czytelnik dostaje uniwersalną, ale niech to nie razi, bo mimo wszystko również bardzo osobistą sesję terapeutyczną. Bohaterem książki jest zmyślony bohater, który siada w zamkniętym pokoju wraz ze swoim terapeutą i opowiada te właśnie tytułowe bajki – a z tych bajek wyniknąć może właśnie to, czego potrzebujemy.

Aby nieco przekonać sceptyków, dopowiem jeszcze, że w psychologii istnieje coś takiego, jak biblioterapia – czyli metoda terapeutyczna oparta na czytaniu opowieści i analizowaniu wynikających z tego czytania skojarzeń pacjenta. Sądzę, że na tą ścieżkę chciał właśnie wkroczyć dr Bucay; nie chodzi tu więc o bycie swoim własnym psychologiem, ani o żadne podobne (zapewne niezbyt bezpieczne) praktyki, ale o – jak to zwykła określać psychoanaliza – pozwolenie sobie na identyfikację z bohaterem danej fabuły i wyciągnięcie wniosków na temat siebie, z jego doświadczeń. Udowodniono, że czytanie wpływa bardzo pozytywnie na neuroplastyczność mózgu właśnie dlatego, że poprzez poznawanie opowieści fabularnych ujętych w czymś tak abstrakcyjnym i nienamacalnym jak słowa, człowiek wnika umysłem w historię znacznie bardziej niż np. przy oglądaniu filmu. W związku z tym mózg rejestruje przeżycia bohaterów literackich tak, jakby sam doświadczał tego, o czym tylko czyta. Zatem zwykła bajka - krótka opowiastka - może mieć ogromny wpływ na naszą neurobiologię.

Pozostawiam tu również pozostałe tytuły autora - być może udało mi się zrobić komuś apetyt na więcej 😊 Jeśli tak, to proszę klikać tutaj: https://czytam.pl/autor/bucay-jorge

Sprawdź w sklepie
Baśnie o miłości i innych dziwnych przypadkach | Tales of love and other curious predicaments - Olbiński Rafał
Baśnie o miłości i innych dziwnych przypadkach | Tales of love and other curious predicaments

 “Baśnie o miłości i innych dziwnych przypadkach” to dwujęzyczny album prac Rafała Olbińskiego, w którym oprócz dzieł plastycznych zawarto również opowiadania artysty, odnoszące się do konkretnych jego dzieł. Przyznam, że wybrałam tę pozycję być może pod wpływem niedawno ogłoszonych wyników konkursów edytorskich. Oczywiście nie chcę tu zestawiać pracy plastyka-malarza z pracą edytorską, jednakże sama będąc zapatrzona w słowa nieraz nie dostrzegam tego, jak ciekawe treści wyniknąć mogą z innych form sztuki, a tym bardziej z ich połączenia. Zapraszam zatem do lektury tych, którzy wolą plastykę niż sztukę pisania, ale jednocześnie poszukują odpowiedniej dla siebie, przystępnej literatury. Być może najwłaściwszym rozwiązaniem będzie taki właśnie złoty środek, jaki prezentuje Rafał Olbiński w albumie “Baśnie o miłości i innych dziwnych przypadkach”.

W opisie od wydawcy czytamy, że:
Publikacja zawiera 20 prac artysty oraz tyleż opowiadań powstałych z odwrócenia normalnej kolejności w pracy ilustratora. Najpierw bowiem stworzył on obraz. Opowiadania te są próbą jego osobistej, niekoniecznie jedynej interpretacji obrazów, które na ogół powstawały o wiele wcześniej. W trakcie ich malowania artysta nie myślał o jakichkolwiek późniejszych literackich adaptacjach. Jego zamiarem nie był wierny przekład plastycznej wizji na słowa. Obraz traktował tylko jako pretekst do opowiedzenia interesującej historii. Opisać to, co się widzi, jest łatwo; trudniej z tego opisu stworzyć dramat, zamknąć go w nawiasach początku i końca, obudzić intelekt i serce. A to artyście doskonale się udało. Materiał ilustracyjny pochodzi z prywatnego archiwum malarza, ale także z zagranicznych galerii i muzeów.

Sprawdź w sklepie
Uwolniona - Westover Tara
Uwolniona

Na koniec, aby jeszcze klamrowo powrócić do motywów ze wstępu tego artykułu, zapraszam do lektury o tym, jak ważna jest edukacja – jeden z podstawowych elementów tej kulturalnej cywilizacji, do której dziś Czytelnika zapraszam.

“Uwolniona...” to autobiografia, która przedstawia życie Tary Westover urodzonej w rodzinie mormonów. Pozwolę sobie zacytować opis od wydawcy:
Tara Westover urodziła się w górach Idaho, w rodzinie mormonów. Po raz pierwszy przekroczyła próg szkoły w wieku siedemnastu lat. Publiczna edukacja była jedną z wielu rzeczy, w stosunku do których był sceptyczny jej fanatycznie religijny ojciec. Gdy w domu rodzinnym pojawiła się przemoc, nie było nikogo, kto mógłby zainterweniować. Punktem zwrotnym dla dziewczyny okazał się moment, kiedy jeden z braci dostał się do college’u. Tara postanowiła pójść w jego ślady. Pragnienie wiedzy zmieniło jej życie, zaprowadziło za ocean i na inny kontynent, na Harvard i Cambridge. Dopiero wtedy zaczęła się zastanawiać, czy nie wyjechała zbyt daleko i czy istnieje jeszcze dla niej droga powrotna do domu. Niesamowita, prawdziwie inspirująca opowieść.

Ponoć jest to książka z rodzaju tych, które spodobają się każdemu - czy faktycznie, nie mogę póki co poręczyć, ale wśród tych, którzy chętnie przyznają się do bycia fanami “Uwolnionej...” znalazł się między innymi Bill Gates, który miał określić tę pozycję jako jedną z pięciu najlepszych książek 2018 roku, która jest jeszcze lepsza, niż o niej mówią. W ramach zachęty dodam jeszcze, że jest to numer jeden w kategorii Autobiografia według użytkowników portalu Goodreads i że książka ta pokonała głośne “Becoming” Michelle Obamy. Chwalą ją również magazyny, takie jak: “The New York Times”, “The Washington Post”, “The Guardian”, “The Economist”, “Financial Times”, “New York Post i Time”. Niech to jednak nie będzie sugestią do tego, aby swoją opinię oprzeć na tych pozytywnych ocenach – ale niech będzie to dowód, że niezależnie od upodobań “Uwolniona...” Tary Westover jest interesująca dla wielu i wielu odnalazło w niej coś indywidualnego.

Sprawdź w sklepie
Udostępnij
O firmie
Dane firmowe
Księgarnia czytam.pl
ul. Starołęcka 7
61-361 Poznań [email protected]
Poczta polska DPD Orlen Paczka InPost
Przelewy24 BLIK VISA MASTERCARD PAYPO