Crooked Sinners. Tom 1. Riot House

Duże nadzieje pokładałam w książce Callie Hart - "Riot House". Jest to pierwszy tom cyklu Crooked Sinners. Niestety nie do końca trafiła ona w mój gust. Elodie Stillwater trafia do elitarnej akademii w Stanach w połowie trwającego semestru. Nie jest to dla niej pierwszyzna. Mając za ojca wojskowego kilkakrotnie zmieniała szkołę. W drzwiach wita ją super mroczny przystojniak. Jest to Wren Jacobi, jeden z trzech wilków który praktycznie rządzi w tej szkole. Mimo wszystko nie jest to do końca miłe powitanie. Elodie postanawia mieć się na baczności. Zadomawia się jakoś w nowej szkole, ale czuje do Wrena ogromne przyciąganie. Wychodzą sekrety z przeszłości, które mocno niepokoją naszą bohaterkę. Dziewczyna, która poprzednio mieszkała w jej pokoju zniknęła. A wszyscy z najbliższego otoczenia wydają być w to zamieszani. Jak to się skończy? Miałam duży mętlik po przeczytaniu tej książki. Jest ona nie lada grubaskiem, bo ma ponad 500 stron. Według mnie była ona strasznie nierówna. Ale zacznijmy od początku. Wren miał bardzo złe zamiary w stosunku do Elodie. Chciał ją uwiązać do siebie, zniewolić, uzależnić i skrzywdzić. Na szczęście nasza bohaterka okazała się trudniejszym celem niż Wren zakładał, finalnie się w niej zakochuje. I to już mi tutaj nie pasowało. Nie czułam tej chemii między tym dwojgiem. Jakoś wydało mi się to naciągane. Elodie też na początku sprawiała inne wrażenie. Jednak dramy jakie wydarzyły się w tej książce i jej zachowanie mnie do niej zniechęciły. Były momenty, że czytałam tę książkę z wielkim zainteresowaniem. A potem zadziało się coś, że miałam ochotę ją rzucić w kąt. Podobał mi się wątek kryminalny oraz jego rozwiązanie. Nie wpadłam na to jak to się skończy co ożywiło bardzo fabułę. Ogólnie uważam, że książka była za długa. Oceniam ją tak pół na pół. Nie miałam problemu, żeby ją doczytać, ale nie wiem czy sięgnę po kolejne tomy.