Czerwone Saneczki

Świąteczny czas, sklep z bożonarodzeniowymi artykułami, choinka migoczącą blaskiem i stojące w kącie Czerwone Saneczki. To o nich jest ta opowieść, rozgrywająca się w zimowej scenerii, pełnej białego puchu i marzeń, które w tym czasie nabierają mocy. Czerwone Saneczki pragnęły czegoś wielkiego i wyjątkowego, marzyły aby zostać czerwonymi saniami, którymi Święty Mikołaj rozwozi prezenty. Można powiedzieć, że było to marzenie nieosiągalne, bo Czerwonym Saneczkom było daleko do tego do takich sań. Ale ich wiara i nadzieja była równie wielka jak to o czy marzyły. Pełne ufności ruszyły przed siebie, aby spełnić swoje marzenie. Napotkane po drodze trudności nie odbierały im chęci i niestrudzenie dążyły do celu, a historie innych pojazdów dodawały im otuchy i pokrzepienia w tym trudnym czasie. Z każdą pokonaną przeszkodą rosło prawdopodobieństwo, że uda im się dotrzeć na biegun północny. Jednak w pewnym momencie podróż Czerwonych Saneczek dobiegła końca, a to co je spotkało okazało się czymś niespodziewanym, ale jakże wspaniałym… Ta prosta, ciepła zimowa opowieść, która napełnia serca nadzieją i rozpala marzenia, jednocześnie pokazuje, że nie zawsze jest tak jak sobie zaplanujemy, nie powinniśmy się jednak poddawać. Droga do spełnienia może być długa, jej efekt nieoczekiwany, jednak warto szukać drogi do szczęścia i swojego miejsca. Ta książka zachwyci Wam nie tylko wnętrzem, ale i piękną okładką – połyskujący tytuł i tłoczenia, które aż chce się dotykać.

Erin Guendelsberger napisał niezwykłą opowieść, przepełnioną dobrem i potęgą marzeń. "Czerwone saneczki", bo o tej książce mowa, oczarują czytelnika od pierwszego zadania. W kącie niewielkiego sklepu stały małe sanki. Mimo, że były młode i nie wiedziały tak naprawdę, do czego mogą posłużyć, czuły w głębi serca, że zostały stworzone do rzeczy wielkich. Pragnęły zostać saniami samego Świętego Mikołaja. Zastanawiały się nawet nad tym, co mówią inni: że są za małe i zbyt wolne do tej roli. Rozmyślamy, czy to możliwe być prawdą. Siła marzenia okazała się tak duża, że wraz z nadejściem zimy Czerwone Saneczki wyruszyły na północ. Czy z pomocą napotkanych po drodze przyjaciół uda im się dotrzeć do celu? Opowieść o małych czerwonych saneczkach pokazuje, że warto dążyć do własnego szczęścia i urzeczywistnienia marzeń skrycie ukrytych na dnie serca. Droga do ich realizacji może być niczym wysoka, stroma góra - czasem wymagająca wielu prób i ogromnego wysiłku, nim zdobędzie się szczyt. Z książki płynie również ważny przekaz: by osiągnąć coś wielkiego, potrzeba wielu małych kroków. Nie można przejść obojętnie obok przepięknej szaty graficznej tej książki. Jestem oczarowana tym w jaki sposób Elizaveta Tretyakova stworzyła świąteczny klimat tej historii. Polecam serdecznie!