30.88
Książki
Poznańskie
30,88 zł
Cena regularna: 54,90 zł
(-44%)
Najniższa cena z 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: 28,17 zł
(+10%)
Wysyłka: jutro (środa 24.04.2024)
Zapłać za 30 dni
Opis
FASCYNUJĄCA PODRÓŻ PO XIX-WIECZNEJ SYBERII
Wysoko nad nami przelatywały dzikie gęsi, a ja leżałem zasłuchany w fale pod przepastnym, usianym gwiazdami niebem, pięknym i wysokim. Chwile takie jak ta wprawiają człowieka w uniesienie.
W 1877 roku dwudziestopięcioletni Fritz Dörries wsiada na pokład parowca w Hamburgu i wyrusza do miejsca, które jest białą plamą na mapie. Przyświeca mu myśl: znaleźć motyla, którego jako dziecko zobaczył w książce. Mimo zimna oraz trudnych warunków uparcie dąży do celu. Jego wyprawa przeradza się w dwudziestodwuletni pobyt na Syberii Wschodniej podczas którego odkrywa tysiące nowych gatunków roślin i zwierząt.
Fritz spędza noce w arktycznych temperaturach, przeżywa spotkanie z tygrysem i obserwuje wilki w świetle księżyca. W malowniczy sposób przybliża tę tajemniczą krainę, a jednocześnie przypomina, że nie da się zbadać jej do końca, bo Syberia zawsze będzie za duża, a człowiek za mały.
Wiele pojęliśmy i inaczej patrzymy na naturę niż Dörries, ale wciąż mamy i odkrywamy to, co niepojęte. Kto zatrzymuje się nad niezwykłością motylego skrzydła, zatrzyma się i nad tą książką.
Zośka Papużanka i Łukasz Wojtusik
Szczegóły
Tytuł
Człowiek, który kochał Syberię
Autor
Wydawnictwo
Temat
Rok wydania
2022
Oprawa
Twarda
Ilość stron
320
ISBN
9788367324915
Rodzaj
Książka
EAN
9788367324915
Data premiery
2022-10-12
Dodałeś produkt do koszyka
Człowiek, który kochał Syberię
30,88 zł
Recenzje
"Jesienne wichury znów zmiotły liscie z drzew, a ptaki wędrowne odleciały w cieplejsze rejony. One są jak szwajcarskie zegarkı, jeśli chodzi o precyzję i wyczucie pór roku." ▪︎▪︎ "Kilka dni później z liczącej pięćset stóp wysokości skalnej ściany poczyniłem rzadką obserwację miłosnych igraszek wielorybów tego samego gatunku. Zabawa z czasem przybrała dość gwałtowny charakter: samiec uderzał samicę od dołu, aż oba osobniki dosłownie tańczyły w powietrzu nad powierzchnią wody, by zaraz opaść z powrotem, wzbijając olbrzymie fontanny. Gdy cielska wynurzyły się podczas trzeciej rundy "zapasów", wyglądało na to, że doszło do zespolenia." ▪︎▪︎ Niezwykła podróż miłośnika przyrody, Fritza Dörriesa, na nieokiełznaną ale równocześnie piękną, XIX-wieczną Syberię. To fascynująca opowieść o pasji i determinacji w spełnianiu marzeń, która urzeka nie tylko opisami przyrody, lecz przede wszystkim opowiadaną historią. W życiu nie spodziewałam się, że zainteresuje mnie tego typu tematyka, ale widocznie się myliłam, bo jestem zachwycona.
Kto przepadł w Seria skandynawska, ten już się nie odnajdzie. Od nietuzinkowych okładek wołają ku sobie i odmówić im po prostu się nie da. Dlatego zmuszona jestem powiedzieć "znowu". Ostatnio wokół mnie krążą motyle. Tak, właśnie jesienią. Pojawiają się w rozmowach, myślach, obrazach, wreszcie literackich motywach, dlatego nie zdziwiłam się wcale, gdy przyciągnęłam tę lekturę, w której pięknoskrzydłe stanowią centrum i stają się symbolem tęsknoty za spełnieniem. Choć nie spodziewajcie się tu wielu poetyckich uniesień. To tylko mylne wyobrażenie, bo czy dwudziestodwuletni pobyt na Syberii Wschodniej może być liryką? Mnie tu bliżej do prozy życia. Stanowczo. Choć jest i zrośnięcie z tą przestrzenią chłodu niczym baśni krainą. Choć i określenia "diament powietrza", czy "żywy płatek śniegu" tu na nas spadają, niczym z nieba. Szybko się jednak roztapiają, pozostawiając w nas błysk refleksji. Nie ma pustki. Jest rok 1877, a młody ogrodnik i zbieracz owadów odmienia swoje życie. Bo czasem wystarczy jedna decyzja, jeden krok, by własną rzeczywistość obrócić o sto osiemdziesiąt stopni. Tak się dzieje i tu. Badacz wsiada na parowiec, który wiedzie go do enigmatycznego miejsca na mapie - jasnej plamy. Nieokiełznanej, niemal nieopisanej, niczym nieznany ląd. Ale cofnijmy się na moment, bo była sobie rodzina entomologów i czterolatek, którego zachwycił rysunek motyla - Paranassius nomion. A dziecięce niespełnienia potrafią pchać w nieznane, kruszyć lody i być siłą napędową, o jaką by samego siebie nie podejrzewano. Surowy klimat przedziera się przez każdą stronicę, stylizowaną, nie tylko w warstwie językowej, ale i wizualnej, na dziennik podróży. Mamy tu niemal osobową relację z syberyjską przestrzenią, bo tych międzyludzkich nieco mniej, a fascynujące ryciny dodają jej odkrywczego charakteru. Jest pochwała natury w całym jej bogactwie, różnorodności i multibarwności, ale i instynkt łowcy, krwawe potyczki z hunhuzami - grabieżczymi bandami nie znającymi skrupułów i samotność chaty pośrodku niczego. "A ten, kto sądzi, że wyposażenie zbieracza owadów na Syberii to przede wszystkim prochowiec, siatka na motyle i probówki z cyjankiem jest w wielkim błędzie. Decydujące znaczenie miały również śrutówki, karabiny i wszelkiego rodzaju broń". Jest więc nieustające poszukiwanie, współgranie z Matką Ziemią, ale znajdzie się i doza ludzkiej ingerencji czy beznamiętności w stosunku do niej. Dostajemy tu kronikę wydarzeń wędrowcy - fabularyzowaną biografię fascynującego Fritza Dörries, niemieckiego pochodzenia, w której sprawozdawczość przenika się ze skąpą emocjonalnością. Polecam Wam, choć znalazłam szczątkowe informacje, poczytać o jego wędrownym losie. Oto raport, który po brzegi wypełniają detale z przyrodniczych przestrzeni, bo każda drobina ekosystemu ma wartość. Czujemy się naukowcami, pionierami i włóczykijami w jednym. Przedzieramy się przez gęstwiny, skradamy w lasach, będąc w nieustannej gotowości. Spotykamy masywne tygrysy, potężne niedźwiedzie, które raz dają się oswoić, a innym razem stają się śmiertelnym zagrożeniem i ryczące jelenie o rozłożystych porożach, owady, ptaki - całe spektrum tętniącego życia - nowinek natury. Osobniki do podziwiania, ale i do prowadzenia analiz. To opowieść - zielnik, niczym zbiór cennych okazów, które warto uwiecznić, utrwalić dla potomnych, bo takie też cele przyświecały Fritzowi. Pasja wciąż unosi się w tym literackim powietrzu, a unoszą ją dwa skrzydła - fauna i flora. Czytając wsiąka się w rytm pór roku. Cykliczność przyrodniczych zjawisk, którym nieznane są sentymenty. Stajemy się wnikliwymi obserwatorami. Niespiesznie tu, a naturalna cisza jest naszym towarzyszem. Można rozsmakowywać się w tej powolności, choć czasem trzeba błyskawicznie umknąć drapieżnikom. Bądźcie więc czujni! To niewątpliwie inny rodzaj literatury, od tej, po którą sięgam dzień po dniu. Nietuzinkowy. Daleki od intensywnej relacyjności, społecznych zależności o ostrych konturach i międzyludzkiej problematyki, choć i takie kadry się pojawiają. Pieśń pochwalna plenerowych przygód, galeria dzikich, niemal pierwotnych doznań, ale i zmysł naukowca, który chciałby wszystko zamknąć w opisy. Przyroda dominuje w tych przestrzeniach. Jest jak główny bohater. Sugestywny, namacalny, nieokiełznany. A mimo przedzierania się przez ten lodowy klimat, chłodną nastrojowość i niemal nieludzkie połacie ziemskie, okazuje się, że esencję życia stanowi nieoczywiste - skrzydło motyla pod mikroskopem - najpiękniejszy pejzaż, który nadaje wszystkiemu. Bo czego zachwyt nad naturą nie jest w stanie wydobyć z głębin człowieka? "Kto choć raz obejrzy skrzydło motyla pod mikroskopem, odkryje krajobrazy nieistniejące nigdzie indziej, ułożone warstwami łuski pokryte jaskrawym kolorowym pyłkiem niczym maleńkie przezroczyste dachówki. Ich wygląd zmienia się w króciutkich spektakularnych odsłonach przy zmianach światła, niedostrzegalnych ludzkim okiem, potrzeba do tego skrzydła motyla. Ono nas wprost uczy patrzeć i w porę zauważać. Nie znam żadnego dzieła sztuki - czy to będzie Rembrandt, czy Caravaggio - mającego tę samą zdolność. Skrzydło motyla to cud chwili." Slow powieść, która wyostrza wszystkie zmysły. Uczy uważności. Dostrzegania wielkości w małym. www.zyj-bardziej.pl