28.73
Kryminał
Czwarta Strona
28,73 zł
Cena regularna: 49,90 zł
(-42%)
Najniższa cena z 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: 26,97 zł
(+7%)
Wysyłka: czwartek 02.05.2024
Zapłać za 30 dni
Opis
ABY ODKRYĆ PRAWDĘ, MUSI ŚCIGAĆ SIĘ Z CZASEM
Jack i jej mąż Gabe to najlepsi w branży testerzy systemów zabezpieczeń. Jedno z rutynowych zleceń wymyka się jednak spod kontroli zawodowców i gdy kobieta wraca do domu, znajduje w nim martwego męża.
Policja ma jedną podejrzaną – Jack.
Podczas ucieczki Jack musi zdecydować, komu może ufać i jak daleko jest gotowa się posunąć. Czy uda jej się odkryć prawdę, zanim zostanie schwytana przez swoich prześladowców?
Ruth Ware udowadnia, że jest prawdziwą spadkobierczynią Wilkiego Collinsa. Jej nowa powieść jest przerażająca, wciągająca i jakże trudno się od niej oderwać. JP Delaney
Diabelnie sprytna! - Riley Sager
Królowa „jeszcze-tylko-jednego-rozdziału”. - Clare Mackintosh
Jack i jej mąż Gabe to najlepsi w branży testerzy systemów zabezpieczeń. Jedno z rutynowych zleceń wymyka się jednak spod kontroli zawodowców i gdy kobieta wraca do domu, znajduje w nim martwego męża.
Policja ma jedną podejrzaną – Jack.
Podczas ucieczki Jack musi zdecydować, komu może ufać i jak daleko jest gotowa się posunąć. Czy uda jej się odkryć prawdę, zanim zostanie schwytana przez swoich prześladowców?
Ruth Ware udowadnia, że jest prawdziwą spadkobierczynią Wilkiego Collinsa. Jej nowa powieść jest przerażająca, wciągająca i jakże trudno się od niej oderwać. JP Delaney
Diabelnie sprytna! - Riley Sager
Królowa „jeszcze-tylko-jednego-rozdziału”. - Clare Mackintosh
Szczegóły
Rok wydania
2024
Oprawa
Miękka
Ilość stron
390
Format
20.5 x 13.5 cm
Języki
polski
ISBN
9788367974677
Tłumacze
Tomczyk Anna
Rodzaj
Książka
EAN
9788367974677
Data premiery
2024-02-28
Dodałeś produkt do koszyka
Dzień zero
28,73 zł
Recenzje
Ruth Ware — to marka i nawet ci, którzy mają do jej twórczości pewne zastrzeżenia i tak sięgają po kolejną jej książkę. I właśnie to mówi samo za siebie. Jej najnowszą powieść "Dzień zero" określiłabym nowoczesnym thrillerem psychologicznym, opowiada bowiem o pułapkach, jakie stawia przed nami rozwój nowoczesnych technologii. Na ich temat Jack i Gabe wiedzą wszystko. Pierwsza i zarazem ostatnia scena z ich udziałem przywodzi na myśl 𝘔𝘪𝘴𝘴𝘪𝘰𝘯 𝘐𝘮𝘱𝘰𝘴𝘴𝘪𝘣𝘭𝘦, po czym ona zostaje schwytana i wtedy okazuje się, że wraz z mężem zajmują się testowaniem systemów bezpieczeństwa. Tej samej nocy Gabe zostaje zamordowany, a komuś bardzo zależy, by podejrzenie padło na Jack. Pozostaje jedno, krótkie pytanie: 𝘸𝘩𝘺? Jeżeli kogoś nie zanudzi/zirytuje (odpowiednie skreślić) pierwsza dość długa scena rodem z filmu sensacyjnego, to z radością donoszę, że dalej jest zdecydowanie lepiej. Powraca stara, wszystkim dobrze znana Ruth i jej skłonność do wikłania swoich bohaterów w niezłe tarapaty. A nam tylko pozostaje śledzić sposób, w jaki się z nich wyplątują. Każdy normalny człowiek będący w sytuacji Jack położyłby po sobie uszy i poddał się wymiarowi sprawiedliwości, ale nie ona. Jest drapieżnikiem nie ofiarą, kocha adrenalinę, bo wtedy naprawdę czuje, że żyje. Inteligentna, sprytna, wysportowana, jest doskonała w tym, co robi. Ucieczka przed kłopotami i walka z czasem to dla niej codzienność. Chyba nie muszę dodawać, że czeka nas niezła zabawa?
"Dzień Zero" - już sam tytuł wywołał we mnie wiele emocji i domysłów, tym bardziej chciałam poznać jego znaczenie i przekonać się, jaka historia się za nim kryje. Jack i jej mąż Gabe to najlepsi w branży testerzy systemów zabezpieczeń. Jedno z rutynowych zleceń wymyka się jednak spod kontroli, a to, co wkrótce nadejdzie, okaże się dla kobiety prawdziwym koszmarem. Wszystko, czego dotąd była pewna i w co wierzyła, zostanie poddane w wątpliwość, a każdy kolejny dzień stanie się dla młodej wdowy walką o przetrwanie i próbą poradzenia sobie z trudnym nawet do wyobrażenia bólem. By znaleźć odpowiedzi na dręczące ją pytania i z całkowitym przekonaniem, że nie ma innego wyboru, podejmuje bardzo ryzykowną decyzję i postanawia uciec. Rozpoczyna szalony wyścig z czasem oraz z własnymi słabościami, ale Jack jest gotowa na wszystko, by wskazać policji winnego śmierci jej męża i tym samym oczyścić się z ciążących na niej zarzutów. Od samego początku jestem pod ogromnym wrażeniem determinacji, kreatywności, pomysłowości i odwagi tej kobiety, bardzo mocno jej kibicuję, a dreszcz przerażenia i ekscytacji nie odpuszcza nawet na moment. Stale obecne są też strach, niedowierzanie i niepewność odnośnie do tego, co zaraz się stanie. Jak daleko jest w stanie posunąć się człowiek, któremu nie pozostawiono wyboru? Czy łatwiej jest zaryzykować wszystko, kiedy nie pozostało już właściwie nic? Autorka dość mocno skupia się na świecie technologii i aplikacji, tym samym prowokując do zastanowienia się nad naszym bezpieczeństwem w sieci. Myślę, że warto się nad tą kwestią bardziej pochylić. Splątane przewody, Raspberry Pi, pendrive, serwerownia, dysk twardy, porty LAN-jak ja się cieszę, że całkiem nieźle obytego w tej dziedzinie, Męża mam. Niech Was jednak te wszystkie zawiłości techniczne nie przerażają, bo one na fabułę tak bardzo nie wpływają, a ta jest naprawdę ciekawa, wciągająca i angażująca czytelnika od samego początku. Boleśnie realna. Jeśli lubicie silne i odważne kobiece postaci, to ta opowieść z pewnością jest dla Was? Czytajcie, bo naprawdę warto!
We współczesnym świecie, gdy nasze wirtualne życie jest równie realne, jak to prawdziwe, gdy nie wyobrażamy sobie funkcjonowania bez różnorakich aplikacji wspierających nas na każdym kroku, nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele czyha na nas cybernetycznych zagrożeń. Nie myślimy o tym, dopóki ktoś nie włamie nam się na konto społecznościowe, czy nie wykorzysta naszego serwera do phishingu pozostawiając z poczuciem totalnej bezradności (obie sytuacje dotknęły mnie bezpośrednio). Tematy cyberbezpieczeństwa i cyberprzestępczości porusza w swoim najnowszym thrillerze „Dzień zero” Ruth Ware, której powieści dostarczają mi silnych wrażeń od lat. Nie inaczej jest w tej zawiłej historii łączącej wątek technologiczny z kryminalnym, w którą wchodzimy w momencie, gdy życie głównej bohaterki, Jack, zostaje wywrócone do góry nogami. W jednej chwili traci nie tylko męża, ale i poczucie bezpieczeństwa, bo to ona staje się pierwszą podejrzaną o jego zamordowanie. Osiem dni dzieli ją od „dnia zero”, w którym wszystko się wyjaśni, a każdy kolejny dzień jest rozdziałem zbliżającym nas do prawdy. Nie jest łatwo uciekać, szczególnie w dobie wszędobylskich kamer i aplikacji umożliwiających śledzenie naszych ruchów, a Jack nie tyle chce się ukryć, co odkryć kto stoi za śmiercią jej męża. Z chaosem w głowie, rozpaczą w sercu i raną w brzuchu odbierającą jej siły fizyczne podejmuje ryzyko, by dotrzeć do prawdy bez względu na konsekwencje. To nie tylko dynamiczna i trzymająca w napięciu opowieść o zbrodni, ale też o odwadze, walce o przetrwanie i determinacji w obliczu niebezpieczeństwa. Porusza ważne społeczne i etyczne kwestie związane z prywatnością i bezpieczeństwem w erze cyfrowej, co czyni ją nie tylko wciągającą lekturą, ale też skłaniającą do refleksji nad współczesnym światem technologii i związanych z nią zagrożeń. I jak zawsze z olbrzymią wnikliwością Autorka ukazuje pełną gamę emocji targających główną bohaterką, pozwalając i nam poczuć je wręcz na własnej skórze. Bo czy w dobie zagrożeń obecnego świata ktoś z nas może czuć się bezpieczny? Znakomita i budząca ciarki powieść, którą z powodzeniem można nazwać kolejnym sukcesem Ruth Ware.
"Dzień Zero" - już sam tytuł wywołał we mnie wiele emocji i domysłów, tym bardziej chciałam poznać jego znaczenie i przekonać się, jaka historia się za nim kryje. Jack i jej mąż Gabe to najlepsi w branży testerzy systemów zabezpieczeń. Jedno z rutynowych zleceń wymyka się jednak spod kontroli, a to, co wkrótce nadejdzie, okaże się dla kobiety prawdziwym koszmarem. Wszystko, czego dotąd była pewna i w co wierzyła, zostanie poddane w wątpliwość, a każdy kolejny dzień stanie się dla młodej wdowy walką o przetrwanie i próbą poradzenia sobie z trudnym nawet do wyobrażenia bólem. By znaleźć odpowiedzi na dręczące ją pytania i z całkowitym przekonaniem, że nie ma innego wyboru, podejmuje bardzo ryzykowną decyzję i postanawia uciec. Rozpoczyna szalony wyścig z czasem oraz z własnymi słabościami, ale Jack jest gotowa na wszystko, by wskazać policji winnego śmierci jej męża i tym samym oczyścić się z ciążących na niej zarzutów. Od samego początku jestem pod ogromnym wrażeniem determinacji, kreatywności, pomysłowości i odwagi tej kobiety, bardzo mocno jej kibicuję, a dreszcz przerażenia i ekscytacji nie odpuszcza nawet na moment. Stale obecne są też strach, niedowierzanie i niepewność odnośnie do tego, co zaraz się stanie. Jak daleko jest w stanie posunąć się człowiek, któremu nie pozostawiono wyboru? Czy łatwiej jest zaryzykować wszystko, kiedy nie pozostało już właściwie nic? Autorka dość mocno skupia się na świecie technologii i aplikacji, tym samym prowokując do zastanowienia się nad naszym bezpieczeństwem w sieci. Myślę, że warto się nad tą kwestią bardziej pochylić. Splątane przewody, Raspberry Pi, pendrive, serwerownia, dysk twardy, porty LAN-jak ja się cieszę, że całkiem nieźle obytego w tej dziedzinie, Męża mam. Niech Was jednak te wszystkie zawiłości techniczne nie przerażają, bo one na fabułę tak bardzo nie wpływają, a ta jest naprawdę ciekawa, wciągająca i angażująca czytelnika od samego początku. Boleśnie realna. Jeśli lubicie silne i odważne kobiece postaci, to ta opowieść z pewnością jest dla Was? Czytajcie, bo naprawdę warto!