Jak Pies z Kotem

Dacie się porwać na randkę? Taką przyjacielską i w 100% komfortową? Do miejsca, gdzie smakowicie pachnie pierogami, a w tle słychać przyjemny gwar prowadzonych rozmów? Za barem będzie stał właściciel, który uśmiechnie się na nasz widok i od razu sięgnie po dokładnie ten gatunek herbaty, który jest naszym ulubionym. Idąc do stolika, będziemy machać przyjaźnie sąsiadom, a zanim do niego dotrzemy, utniemy sobie pogawędkę z innymi gośćmi o właśnie przeczytanych książkach, czy niedawnych podróżach. Nie będziemy musieli się spieszyć. Nasze ulubione miejsce przy oknie będzie na nas czekać, bo jest „nasze” i nikt go nie zajmie. To jak? Macie ochotę? Cieszę się bardzo i już podaję adres - róg Mysiej i Truskawkowej, a konkretnie - bar mleczny o przekornej nazwie „Jak Pies z Kotem”. To niezwykłe miejsce, gdzie celebruje się zwykłe bycie razem. I bynajmniej nikt tam nie drze kotów. Pies i Kot to przyjaciele i wspólnicy w interesach. To do nich należy bar i to w miejscu, które tak kochają, toczy się spora część życia małej społeczności wielkiego miasta. Nie znajdziecie w tej książce szaleńczych pościgów, zwariowanych przygód, ani przyrodniczych ciekawostek o antylopach. Odkryjecie natomiast kojącą siłę rytuałów, moc wspólnoty i wzajemnej życzliwości. Akcja toczy się tu spokojnie. Pozwala na rozsmakowanie się w historii i zaprzyjaźnienie z bohaterami. Koi i wycisza, wprost idealnie nadając się na wieczorne czytanie. Ujęło mnie bardzo, w jak naturalny sposób autorka przemyca tu dzieciom wartościowe treści. Pies jedzie pomóc kontuzjowanej Żabie. Kot pamięta, by odłożyć tacie jego ulubione pierogi. Obaj cieszą się szczęściem przyjaciół, a niesprzedane jedzenie wykładają zapakowane na parapet, żeby się nie zmarnowało. Urokowi tej historii dodają przepiękne ilustracje autorki. Bardzo klimatyczne, odrobinę tajemnicze, pełne ciepła i interesujących detali. Można je oglądać godzinami i cały czas odkrywać coś nowego. Gorąco polecam! Od 6 roku życia.

A gdybym wam powiedziała, że jest takie miejsce, gdzie choć na chwilę możemy uciec od zatłoczonego i głośnego od dźwięków przejeżdżających samochodów i rozmów przechodniów miasta? Gdzie zawsze możemy porozmawiać z życzliwymi ludźmi? W otoczeniu budynków i kamienic, na rogu Mysiej i Truskawkowej mieści się wspaniałe, przyjazne miejsce. Zapraszam was dzisiaj w sentymentalną podróż do baru mlecznego, o dość przewrotnej nazwie „Jak pies z kotem”. Można tam wpaść na szybkie śniadanie lub wspaniały domowy obiad, albo zatopić zęby w obłędnie pysznym serniku. Właścicielami tego cudownego miejsca jest pies i kot. Oboje różnią się od siebie niesamowicie ale razem tworzą duet wprost idealny. Pies kocha sztukę, herbatę i swoich przyjaciół. Kot natomiast to miłośnik muzyki, literatury i kuchni. W miejscu, które razem stworzyli na co dzień toczy się część życia małej społeczności z wielkiego miasta, gdzie każdego dnia bar mleczny odwiedza spora liczba stałych klientów. Autorka Paulina Bobrycz-Rogala napisała piękną, lekką i bardzo sentymentalną opowieść. Genialne i oryginalne ilustracje, które stworzyła i na które można patrzeć bez końca robią tutaj świetną robotę i idealnie przedstawiają opisane postacie. Wasze pociechy nie znajdą tutaj szybkiej akcji, zagadek czy szalonych przygód. Odkryją za to wiele wartościowych treści, które dają sporo do myślenia. Z kartek tej historii bije ogrom życzliwości, moc bycia razem i przyjaźni. Każda z przedstawionych tutaj postaci, ma swoją indywidulaną historię, którą chce się podzielić z innymi. Bardzo mi się podoba jak autorka sprytnie wplotła w przedstawione opowieści ogrom bezcennych wskazówek dla młodego czytelnika, które w subtelny sposób naprowadzają na to co dobre i wartościowe. Kot na przykład zawsze pamięta żeby zostawić dla swojego taty jego ulubione pierogi. Na sam koniec dnia obaj właściciele pakują niesprzedane jedzenie do papierowych toreb. Kładą to wszystko na zewnętrzny parapet, gdzie każdy może się poczęstować. Czyż to nie jest przepiękny gest? Polecam bardzo i namawiam żebyście razem ze swoimi pociechami zajrzeli do tej książki. Może być wspaniałym prezentem dla nie jednego dziecka.