Kelner w Paryżu. Co ukrywa stolica smaku?

Z czym kojarzy Ci się Paryż? Co prawda nigdy w nim nie byłam, ale wyobrażam go sobie jako miasto klasy, szyku, elegancji, ale też odrobiny luzu czy nonszalancji. I oczywiście kojarzy mi się z pysznym jedzeniem, uroczymi knajpkami czy pięknymi restauracjami. Dziś przychodzę do Was z książką, która nieco zmienia to wyobrażenie i pokazuje Paryż z innej perspektywy - od kuchni, a precyzyjniej od strony kelnerskiej. Edward Chisholm - autor i narrator w jednej osobie - przyjeżdża do Francji, gdzie chce się wybić jako pisarz. Ledwo wiąże koniec z końcem, a jego francuska przygoda wcale nie wygląda tak jakby tego chciał. Co więcej, Chisholm będący Anglikiem praktycznie nie zna języka francuskiego, co nie ułatwia poszukiwań pracy, a w późniejszym czasie utrudnia komunikację ze współpracownikami. A gdzie zatrudnia się nasz bohater? Postanawia zostać kelnerem. Jednak znalezienie pracy wcale nie okazuje się takie łatwe, a oszczędności topnieją w zawrotnym tempie. Koniec końców Edward trafia do eleganckiej restauracji, gdzie zostaje pikolakiem, czyli asystentem kelnera. I tu zaczyna się historia, która obnaża to co dzieje się w restauracjach od zaplecza. Wraz z podjęciem pracy, Chisholm trafił do świata pełnego upokorzeń, wyzysku, rywalizacji, uprzedzeń rasowych i klasowości. Obnaża przed czytelnikami to co dzieje się za drzwiami z napisem privé. A dzieje się tam naprawdę dużo i nie chodzi tu jedynie o ciężką pracę. Mnie książka pochłonęła i byłam bardzo ciekawa jak potoczą się losy autora. Jednocześnie zmieniłam nieco moje wyobrażenie o Paryżu. Choć książkę czytało mi się dobrze, to mam pewne zastrzeżenie. W tekście jest bardzo dużo francuskich zwrotów, które świetnie pokazują jak autorowi ciężko było się porozumiewać z innymi, gdyż wiele zdań ma pozostawione puste miejsca wynikające z nieznajomości języka przez Chisholma. Jednak dla mnie, jako osoby nieznającej języka francuskiego, uciążliwością było to, że francuskie zwroty tłumaczone były na końcu danego rozdziału, a nie na konkretnej stronie, gdzie zostały użyte. Część z nich tłumaczona była na bieżąco, część wynikała z kontekstu, jednak przy sporej ilości zwrotów konieczne było ciągle wertowanie książki. Niemniej lekturę czytałam z dużym zaciekawieniem.