Kobieta z przeszłością

Czasami jest tak, że pierwsze tomy rozpoczynające serię dostarczają nam tylu emocji i wrażeń, że nie jesteśmy w stanie ich pomieścić, a już na pewno prędko o nich zapomnieć. Na kolejne losy bohaterów czekamy jak na szpilkach, skreślając w kalendarzu dni do magicznej daty premiery. Nasze oczekiwania względem kontynuacji są wysokie. Chcemy, ba- marzymy by dostać równie dobrą powtórkę jak za pierwszym razem. Ale co jeśli tak się nie dzieje? Jeśli kolejny tom nie dostarczył nam tego na co tak bardzo liczyliśmy? Złość, rozczarowanie, smutek, niesmak, a może i wyrzuty, że było się na tyle głupiutkim by przyjąć jakiekolwiek nastawienie przed lekturą. Macie tak czasami? Jakże ją się cieszę, że nie musiałam tego przerabiać w przypadku tej książki. Kurczę, ja nawet nie brałam pod uwagę tego, że mogę się zawieść, że będzie źle. Miało być na wysokim poziomie i cholera tak było! "Kobieta z przeszłością" Seria: Blizny t.2 M. Mackenzie Wydawnictwo NieZwykłe "Duchów prze­szło­ści nie da się wy­ma­zać, upo­mną się w naj­mniej ocze­ki­wa­nym mo­men­cie". Kay­lee i Cole budują swój związek. Ale czy można próbować stwarzać cokolwiek, i być przy tym szczęśliwym, bez zaufania, skrywając przed drugą osobą tajemnice? Niestety w ich przypadku to przeszkoda, której nie umieją pokonać. Pytanie tylko czy w sytuacji niebezpieczeństwa, w którym znajduje się Kaylee to może coś zmienić? Czy będą umieli zdjąć na czas swoje maski i odkryć najgłębsze zakamarki swoich dusz? A co jeśli nie zdążą, a szaleniec bez sumienia, kierujący się przez lata zemstą zada ostateczny cios? Czy koszmar Kaylee odżyje na nowo? 🔹️ 🔹️ 🔹️ Czy tęskniłam za nieprzespaną nocą? Absolutnie nie. Jednak co tam nieprzespana noc jeśli spędza się ją z taką historią. Sztos. To żadna tajemnica, że uwielbiam tą serię i tę historię. Pochłonęłam ją, połknęłam na raz. Mimo, że gdzieś tam pod koniec, po poznaniu wszystkich odpowiedzi, gdy emocje zaczęły opadać zrobiło się jakby spokojniej, nie mogłam odpuścić i nie zobaczyć ostatniej kropki. Niebezpieczeństwo, przyspieszony puls, smutek, łzy, ból, szczęście, brutalność, rozczarowanie, gniew, cierpienie, nadzieja, namiętność, miłość, humor, kurczę po raz kolejny mamy taką gamę emocji, że nie sposób wysiedzieć na miejscu i wymienić je wszystkie. Ciągła akcja, która trochę zwalnia dopiero pod koniec. Zarówno w pierwszym jak i drugim tomie Autorka połączyła historie kilku bohaterów przeplatając je z sobą w umiejętny sposób. Uwielbiam. Po raz kolejny chętnie biję brawo bo tutaj wszystko ma ręce i nogi tworząc spójną całość. Myślicie przewidywalna? Nawet jeśli to co z tego? Jest napisana w taki sposób, że i tak serce pędzi jak szalone, a kolejna strona ucieka spod palców bo chce się więcej. O czym muszę jeszcze wspomnieć? O zakończeniu. Tu nie chodzi o to czy było przewidywalne, czy też było zaskoczeniem, mam na myśli jego wydźwięk. Nie było słodko- pierdząco "i żyli długo i szczęśliwie", było po prostu w klimacie. Życie bohaterów nie było lekkie, fiołki- aniołki to nie ta bajka, dlatego zakończenie było naturalne, spokojne, życiowe, stonowane, dostosowane do klimatu całości. Mackenzie odwaliła kawał dobrej roboty. Już teraz wiem, że jej książki będę brała z zamkniętymi oczami. A Wy nie zwlekajcie długo i koniecznie sięgnijcie po jej fantastyczną debiutancką dylogię, bo na prawdę warto! Z czystym sumieniem polecam! Ja czekam na więcej!!