+ czas dostawy
Powieść, w której największe marzenie każdego czytelnika, czyli przeniesienie się do świata ulubionej książki – urzeczywistnia się. Jednak to, co miało być niesamowitą przygodą dwóch bohaterek, wkrótce się zmienia w przerażający, złowrogi koszmar.
Adelle i Connie od zawsze łączyło zamiłowanie do gotyckiej powieści pod tytułem Moira. Kiedy tajemniczy nieznajomy kusi je możliwością wejścia do uniwersum księgi, co prawda nie bardzo w to wierzą… ale niespodziewanie odnajdują się w świecie powieści, pośród realnych postaci, którymi od lat się fascynowały.
Tyle że tam wszystko przedstawia się zupełnie inaczej: hucznym balom i ckliwym romansom towarzyszy niewypowiedziana groza. Dziewczyny uświadamiają sobie, że coś niezmiernie mrocznego czai się za ich wyprawą do świata fikcji. Aby wydostać się z tego koszmaru i ocalić życie, będą musiały napisać swoją historię na nowo.

Do jakiej książki chcielibyście się przenieść? Długo o tym myślałam i chyba to by były Dwory Maas. Zwiedzić Velaris, poznać bohaterów, to by było naprawdę coś. "Księga żywych sekretów" Madeleine Roux opowiada właśnie o takiej sytuacji. Adelle i Connie są najlepszymi przyjaciółkami. I mimo, że bardzo się różnią wspólnie uwielbiają jedną książkę, Moirę. Gdy znajduje się możliwość by przenieść się do uniwersum tej właśnie książki, to mimo, że do końca w to nie wierzą, decydują się na to. Jakie jest ich zdumienie gdy zostają częścią fabuły ich ulubionej powieści. Jednak nie wszystko się dzieje jak to było spisane. Coś mrocznego kryje się w tym świecie. Coś, co może kosztować ich życia.. Bardzo długo nie mogłam się wkręcić w tę historię. I naprawdę nie wiem kompletnie dlaczego. Książka była ciekawa i dobrze napisana. Jednak ja męczyłam się czytając i szła mi bardzo opornie. Dopiero ostatnie 100 stron sprawiło, że skupiłam się mocno na fabule i zaczęłam odczuwać emocje związane z wydarzeniami w książce. Nie jest to opowieść cukierkowa jak na początku mogłoby się spodziewać. Cały czas gdzieś z boku czai się mrok. I powiem szczerze, że autorka nieźle to wszytko poskładała. I wyjaśnienie tej historii nie jest nam podane na tacy. Musimy tutaj trochę pogłówkować. Dodatkowo zakończenie sugeruje nam, że jednak nie wszystko do końca skończyło się dobrze. Lubię czasami takie zagrania autorów. Nie jesteśmy pewni czy rzeczywiście potoczyło się tutaj wszystko tak jak jest to sugerowane. Mimo trudnych początków z tą książką i tak ją polecam. Nie ma wiele takich powieści na rynku a ta swoją fabułą może naprawdę zaskoczyć. I myślę, że warto ją przeczytać.
Nie od początku wciągnęłam się w tę książkę. Jednak z czasem ta opowieść mnie pochłonęła, a końcówkę czytałam z zapartym tchem. Pierwszym, co przyciągnęło mnie do tej książki jest okładka – nieco mroczna i tajemnicza. „Księga żywych sekretów” przenosi nas do świata przedstawionego w ulubionej książce dwóch głównych bohaterek. Znają treść książki niemal na pamięć, jednak rzeczywistość, do której trafiają różni się od tej, którą tak dobrze znają. Początkowo ciężko mi było wgryźć się w tę historię, nie poczułam klimatu. Wraz z kolejnymi rozdziałami robiło się coraz ciekawiej, chciałam wiedzieć, co wydarzyło się dalej i co jeszcze czeka na bohaterów. Fabuła jest nieoczywista, zaskakująca i ostatecznie bardzo wciągająca.