Księgarnie i kościopył

Księgarnie i Kościopył to druga książka z uniwersum fantasy o Viv, tym razem dziejąca się 20 lat przed wydarzeniami z Legendy i Latte. I wydaje się, że ta powinna być pierwsza, jednak epilog otwiera niejako furtkę na kolejną część i jest wytłumaczeniem samym w sobie. "Totalna niewiedza nigdy dotąd nie powstrzymała mnie przed spróbowaniem czegoś nowego". Początek książki zapowiada się tak, że wreszcie dostaniemy upragnione walki których zabrakło w poprzedniej książce. Niestety to tylko małe kuszenie ze strony autora. Dlatego przez pierwsze 100 mamy wrażenie, że gdzieś to już czytaliśmy tylko tym razem zamiast kawy są... książki. Jest też nieco inny krajobraz, bardziej nadmorski i zupełnie inni bohaterowie. Viv jest młodsza, ale nie czuć tego wcale. "Wszelkie dobro wywodzi się z wypieków". Im dalej tym poznajemy nowych bohaterów i dzięki nim historia staje się ciekawsza. W tym tomie również czytany o metamorfozie miejsca, a jako czytelnicy docenimy to, że jest to księgarnia. Proces jaki zachodzi ze strony na stronę przykuwa naszą uwagę. A szczególnie uśmiechniemy się pod nosem, na książki mokre i wilgotne. Sam plot twist jest nieco przewidywalny, ale bohater który pojawia się po ¾ książki wprowadza więcej dynamiki jak i tajemniczości. "Do zobaczenia w opowieści po opowieści". Sięgając po Księgarnie i Kościopył ma się wrażenie, że autor nie do końca miał pomysł na historię. Jednak w połowie książki mamy nieco inne odczucia. Fani magii związanej z nekromancją oraz nadmorskich klimatów powinni być zadowoleni z sięgnięcia po tę książkę. W książce pojawiają się też inne książki, a także spotkanie z autorką, które jest jak wisienka na torcie. Nie jest to zła książka, ale jak dla mnie mogłaby być nieco krótsza lub opowiadać różne historie z życia Viv, a nie skupiać się tylko na jednej. Polecam przeczytać najpierw Księgarnie bez epilogu, później Legendy i Latte i wrócić do pierwszej.