Riley Thorn i martwy sąsiad

Riley Thorn i martwy sąsiad otwiera serię na pograniczu kryminalnej komedii połączonej z wątkiem paranormalnym a lekkim urban fantasy. Na pewno nie tego się spodziewacie sięgając po książkę Lucy Score. Ale śmiało mogę powiedzieć, że jest to moja ulubiona seria od niej. Przebija nawet Knocketmout. A to coś znaczy. "Nikt nie powinien być zwyczajny. Wszyscy jesteśmy nadzwyczajni". Miałam dwa podejścia do tej książki. Pierwsze nie było za udane, w połowie 1 rozdziału trochę się zniechęciłam i odłożyłam ją na później. Z jednej strony to był dobry krok bo nie musiałam długo czekać na kolejny tom, z drugiej żałuję że tak długo zwlekałam. Pierwszy rozdział jest dziwny. Zostajemy rzuceni w środek wydarzeń i nic z tego nie rozumiemy, a chcemy. Nie zniechęcajcie się jednak bo po tym 1 rozdziale, wszystko trafia na właściwy tor i poznajemy bohaterów, którzy są niezwykli. "Życie jest przygodą, którą należy przeżyć, nie serią takich samych dni, które trzeba wytrzymać". Riley tytułowa bohaterka nie ma lekko w życiu, po zdradzie męża nie tylko na polu osobistym ale i zawodowym ledwo wiąże koniec z końcem. Pracuje w firmie które nie cierpi, a oprócz tego widzi przyszłość i słyszy głosy innych czego wcale nie chce i marzy o byciu normalnym. Mieszka w kamienicy, w której sąsiedzi mają tak 70+ a jej współlokator jest ciekawym typem. A dzięki niemu lub przez niego jej życie zmienia kurs, ale w nie w stronę o której w ogóle myślała. Książka jest chaotyczna, ale w tym chaosie jest metoda. Grupka dziadków i babć wymiata tak na całego. To co oni tam tworzą i robią, no absurd ale jaki zabawny. Nick "Nicky" Santiago też sporo namiesza w życiu bohaterki, ale od samego początku przypomina mi Chandlera z Przyjaciół i za każdym razem moje serce puchnie z podowu tego co i jak robi. "Najlepsze dary to te, o które się nie prosi". Jest tu wątek kryminalny, plot twist wypada bardzo dobrze ale większą radość mamy z samej drogi jaką przechodzą bohaterowie by znaleźć winnych niż ich ujęciu. Końcówka książki jest nieco dramatyczna, ale nie nad wyraz. Bohaterowie wydają się rzeczywiści, nie sposób ich nie polubić. Książka przypominała mi nieco Płoń dla mnie z powodu babci Fridy. Bawiłam się świetnie i uwielbiam tę książkę. Mam też wrażenie że to kolejna książka z przesłaniem takim tylko dla mnie, ale może i sami odkryjecie ukryte wskazówki. Polecam tak bardzo bardzo ♥ ♥ ♥

" Riley przez całe popołudnie zastanawiała się nad propozycją Nicka. Z jednej strony dodatkowa gotówka rzeczywiście by się jej przydała, z drugiej - naprawdę nie chciała się w to angażować. Wolałaby zapomnieć, że cała ta sprawa w ogóle się zdarzyła, i wrócić do swojego nudnego planu dnia i nudnego życia." Książka ta była dla mnie prawdziwą odskocznią od realnego życia. Działo się tutaj dużo szalonych rzeczy, a mimo wszystko gdzieś to tam finalnie mi się spodobało, właśnie ze względu na swoją oryginalność. Styl autorki znam już z jej poprzednich powieści, a więc wiedziałam, czego dokładnie mogę się spodziewać. Zaś motyw jasnowidzów totalnie mnie zaskoczyło. Było tutaj dużo niewymuszonego humoru i choć objętościowo jest to obszerna lektura, tak czas z nią zleciał mi w momencie. Z niewielkich minusów to gdzieś tam jednak było dla mnie zbyt chaotycznie i czasem przydługie opisy zwalniały akcję. Tę książkę wyróżnia pozytywnie zakręcona fabuła! Z chęcią sięgnę po kolejne części przygód Riley i Nicka.