Rozproszone światło

"Czułam się wycieńczona, ale przypominam sobie uczucie osobliwej jasności, jakbym w końcu dostosowała ostrość teleskopu i wreszcie zobaczyła, kim jestem, a nie kim niegdyś byłam. Rozdarłam się na pół: przeszłość i przyszłość. Chciałam zostać w tej szczelinie między dwiema wersjami mnie - podwójna jak na zdjęciu z multiekspozycją, spragniona miłości." ▪︎▪︎ "Rozproszone światło" to opowieść o tym jednym lecie, które wszystko zmienia. Nieplanowane wakacje u babci stają się, dla osiemnastoletniej Arii Tang West, początkiem czegoś zupełnie nowego. Ta opowiedziana w powolnym rytmie, wśród malowniczych krajobrazów i w niemalże sielskiej atmosferze historia, odziałowuje zarówno na zmysły jak i na emocje czytelnika. Ale nie dajcie się zwieść, ponieważ nie będzie tak kolorowo, jak mogłaby sugerować okładka. Momentami będzie naprawdę ciężko, a główna bohaterka i jej zachowanie dla niektórych mogą być mocno dyskusyjne. Nie starajcie się zbyt surowo oceniać Arii, poczekajcie do końca książki i dajcie sobie chwilę. Może nie jest to porywająca opowieść przez którą zarwiecie noc, ale ma w sobie to nieuchwytne coś. Przyznam, że nie zaczytywałam się w niej jak szalona, tylko podczytywałam ją, dając sobie czas na przemyślenia. Historia nie dla każdego, ale do mnie trafiła.

Tematyka LGBT jest coraz bardziej popularna szczególnie w książkach. Jednak o dziwo, w każdej, którą czytałam, była smaczna. Autorzy w treści w żaden sposób nie narzucają swoich poglądów na ten temat. Tworzą ciekawe historie, gdzie ten wątek jest subtelnie uwzględniony. Tak też było w książce ,,Rozproszone światło" Malindy Lo. To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i dzięki Wydawnictwu @weneedya mogłam poznać jej pióro. Książka kierowana jest do młodzieży 14+. Poznajemy w niej główną bohaterkę Arię Tang West, która jadąc do babci, nie przypuszcza, że pozna tam Steph, która zawróci jej niesamowicie w głowie. Poza tym Aria nie jest pewna swojej orientacji seksualnej, a Steph na początku nie wyjawia, że także interesują ją dziewczyny. Częste spotkania i spędzony razem czas przybliża kobiety do siebie, ale czy coś z tego będzie? Czy między nimi dojdzie do zbliżenia? Czy Steph będzie w stanie zostawić Lisę? Czy Aria zrozumie swoje uczucia, czy w tym wszystkim zostanie skrzywdzona? Według mnie autorka tej książki chciała zwrócić uwagę na to, z jakimi dylematami borykają się osoby, które na początku nie są pewne swojej orientacji. Jaka jest ich niepewność i nieśmiałość, a także strach przed niezrozumieniem otoczenia, ale także czasami strach przed otwarciem się na samą siebie i zrozumieniem swoich pragnień. Z drugiej strony ukazała, że takie osoby również mają problemy, kłócą się, ranią się, zdradzają, ale też pracują, obdarzają się uczuciami, przeżywają żałobę, czyli funkcjonują tak samo, jak inni. Historia, którą przedstawiła autorka, jest jak wakacyjna miłość, która czasami może zakończyć się złamanym sercem, a czasami zaowocować czymś nowym. Historia naprawdę bardzo mi się spodobała. Klimatyczna i opowiedziana ze smakiem. Mimo poruszanych problemów uważam, że jest lekka w sam raz na wakacyjny okres do poczytania. Dziękuję za egzemplarz.