Twoja misja Średniowiecze

Książki paragrafowe to gwarant świetnej zabawy i zupełnie innego czytania! Wciągają w wir przygód pozwalając decydować czytelnikowi, jakby sam był głównym bohaterem. Ta książka, chociaż jest naprawdę niepozorna wypełniła nasz czas czytania wieloma ekscytujacymi przeżyciami, wątpliwościami, trzymaniem w napięciu w oczekiwaniu na rozwój wydarzeń. To osadzona w średniowieczu opowieść o chłopcu, którego ojciec został porwany. Jego zadaniem jest oczywiście uratować ojca i wyjść cało z różnych opresji: przetrwać grabieże, bitwy, oblężenia i inne średniowieczne niebezpieczeństwa. Znajomość ówczesnych realiów będzie atutem, jeśli jednak tamte czasy są nam raczej obce to prawdopodobnie czeka nas powtórka z rozrywki, czyli rozpoczęcie przygody od początku😁. Przeszliśmy z chłopcami wiele scenariuszy, podejmowaliśmy różne decyzje, wybieraliśmy różne ścieżki, a i tak mamy wrażenie, że wiele przygód jeszcze przed nami. To książka dla starszego czytalelnika, jednak i siedmiolatek w asyście brata podołał niejednej misji (chociaż dla niego dłuższe opisy czy wprowadzenie było trochę niezrozumiałe). Warto wspomnieć, że to również mała lekcja wiedzy o średniowieczu. Bardziej skomplikowane słownictwo zostało wyjaśnione w słowniczku, zamieszczonym na końcu książki. To świetna książka i jej lektura zachęca do sięgnięcia po inne tytuły z serii.

Miałam przyjemność zapoznać się z 3 książeczkami paragrafowymi od Wydawnictwa Mamania. Pierwszą, po jaką sięgnęłam było „TWOJA MISJA ŚREDNIOWIECZE”, następnie „TWOJA MISJA MARS” i na końcu „TWOJA MISJA LEONARDO DA VINCI”. Oczywiście, że dwukrotnie zabili mnie w średniowieczu i chociaż historycznie przecież dobrze znam tamte realia tak książeczka mnie… zaskoczyła pozytywnie! Miałam okazję poznać smaczki, których nie znałam i odświeżyć te, które były dla mnie wiedzą zdobytą jeszcze w czasach szkolnych. Jeśli lubicie naukę poprzez zabawę to TOTALNIE polecam Wam zajrzeć do Mamani i zamówić sobie egzemplarze książeczek paragrafowych! Pozostałe dwie misje dały mi więcej nadziei na wygraną :D Marsa zdobyłam! Jeśli zaś chodzi o Leonarda… no cóż, nie zaprzyjaźniliśmy się chociaż próbowałam! Wiecie co jest dla mnie największym zaskoczeniem? Że Leonardo DA VINCI to tak naprawdę Leonardo Z MIASTA VINCI. Jakoś nigdy nie zwracałam na to uwagi i miałam takie „coo” a potem „no tak”. Przyznaję się bez bicia, ta zabawa naprawdę mnie czegoś nauczyła! Fantastyczne jest nawet w wieku diwuuudziestu kilku lat :p można się dowiedzieć czegoś nowego. Pomyślcie ile frajdy sprawi to młodzieży! Ja w wieku szkolnym z wielką przyjemnością czytałabym tego typu książki! Można grać w dwie osoby (lub więcej!) bo frajda jest taka sama ;) można wybierać naprzemiennie odpowiedzi i zobaczycie, czy współpraca zadziała czy… niekoniecznie! P.S Jedno jest pewne, spróbuję wygrać średniowiecze :D. Lubicie książki paragrafowe?